wtorek, 2 września 2014

Rozdział XVII " Kto chce się zaprzyjaźnić ? "

 Dopiero kiedy pokłóciłam się z Reus'em i zachowałam się chłodno wobec Leitnera zrozumiałam, że moje życie ograniczyło się tylko do znajomości z piłkarzami Borussii. Nadszedł czas by to zmienić. Tylko jak ? Przecież nie ustanę w parku i nie zacznę krzyczeć "Kto chce się zaprzyjaźnić ?". Przyciągnęłabym pewnie jakiś zboczeńców i gwałcicieli. Siedziałam bezczynnie na ławce pod budynkiem, z którego właśnie wyszłam. Patrzyłam się osłupiała na samochody, które jeździły na ulicy kilka metrów przed mną. Spędziłam tam kilkanaście minut za nim poczułam porywisty wiatr na swoim ciele, a potem kroplę deszczu, która przywiał wiatr. Spojrzałam na niebo. Dziś słońce przesłoniły chmury i nie pozwoliły przedrzeć się nawet na chwilę. Rozdzwonił się mój telefon.Wstałam z ławki i szybkim krokiem zaczęłam przemierzać ulice, mając na celu jak najszybsze dotarcie do swojego domu za nim zacznie padać deszcz. Telefon znów rozbrzmiał a ja próbowałam go ignorować. Na daremnie ponieważ za trzecim razem wciekłam się i wyjęłam go z torby po czym spojrzałam na wyświetlacz - Wujek Jurgen. Chcąc nie chcą odebrałam telefon bo dalsze ignorowanie go miałoby swoje skutki - (czytaj : poważna rozmowa ).
- Halo ?
- Cześć Lenka ! - usłyszałam przywitanie
- Cześć, cześć wujku
- Czemu nie odbierałaś ? Coś się stało ?
- Ee po prostu nie mogłam znaleźć telefonu - wymyśliłam na poczekaniu
- Przejdę od razu do rzeczy i oznajmiam ci, że masz stawić się dziś u mnie w domu o 14 na obiedzie
- To znaczy, że nie mam wyboru ? - zapytałam
- Ależ oczywiście - odparł uradowany
- W takim razie zgoda
- A jak tam TA sprawa ? - zapytała specjalnie akcentując słowo "ta"
- Porozmawiamy po obiedzie - odparłam szybko
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia
- Mhm, pa
Spojrzałam na zegarek miałam jeszcze około 1,5 godziny do rodzinnego obiadu.  Resztę spaceru spędziłam w ciszy. Po wejściu do mojego domu odwiesiłam torebkę na wieszak i udałam się do łazienki. Napełniłam wannę ciepłą wodą, wlałam płyn do kąpieli, który sprawił, że na tafli wody pojawiła się piana oraz wlałam kilka kropel olejku zapachowego, który zwieńczył całość konwaliowym zapachem. Zrzuciłam pośpiesznie z siebie ubrania i weszłam do wanny. Moje ciało ogarnęła ciepła fala.Olejek konwaliowy delikatnie "łaskotał" moje nozdrza. Wygonie ułożyłam się i starałam się nie myśleć o wydarzeniach dzisiejszego dnia. Nie udało mi się zapomnieć ciągle powracał do mnie te słowa "Bardzo mi przykro ale ..." STOP ! Zerwałam się i wyszłam z wanny. Wytarłam swoje mokre ciało puszystym, białym ręcznikiem a później owinęłam się nim.Stanęłam w garderobie i z odpowiednich półek wyciągnęłam potrzebne mi ubrania, które już po chwili miałam na sobie. Wysuszyłam swoje włosy a następnie związałam je w "koński ogon". Założyłam buty i włożyłam telefon do kieszeni. Chcą się nie spóźnić wyszłam z domu i żwawym krokiem zaczęłam się kierować do domu wujostwa. Kilka minut później nacisnęłam.dzwonek. Natychmiast otworzyły się drzwi a przed mną stanął gospodarz domu. Przytulił mnie mocno.
- Dobrze cię widzieć - odparł
- Ciebie również - odparłam
Puściliśmy się i weszłam do domu. Już po przekroczeniu progu poczułam piękny zapach. Zapewne dochodzący z kuchni  Zdjęłam buty w holu bo nie chciałam nabrudzić. Dom był przestronny i czysty. Wyglądał jakby dopiero co został umeblowany i jeszcze domownicy się z nim nie oswoili i nie zdążyli nabałaganić. Jednak ta rodzina mieszka tu wiele lat. budynek po prostu jest zadbany i czysty. Zapewne gdyby Perfekcyjna Pani Domu przeprowadziła tu test białej rękawiczki nie znalazłaby nawet jednego pyłku kurzu. Weszłam do kuchni a zaraz w ramiona wpadła mi ciocia Ulla.
- Cześć kochana - wykrzyczała mi do ucha. Zrozumiałam jej radość ale nie chciałam ogłuchnąć
- Cześć ciociu 0odparłam
Puściła mnie a potem obejrzała z każdej strony.
- Wymizerniałaś mi - odparła surowo
- To dziś będę mieć okazję do przytycia. Przecież nikt nie robi tak dobrego jedzenia - odparłam wesoło ponieważ udzielił mi się jej entuzjazm.
- Co prawda to prawda. Są domowe jak u ... - nagle zawisła i posmutniała
- ... jak u mamy . Nie możesz wiecznie unikać przy mnie tego słowa - odparłam dobitnie
- Przepraszam słonko. Po prostu nie chcę sprawić ci przykrości - rzekła i pogłaskała mnie po lewym policzku - Dobrze teraz nakryjcie do stołu bo zaraz będzie gotowy już obiad.
Po kilku minutach stół w jadalnie połączonej z salonem był gotowy a żona trenera BVB wzniosła posiłek i ustawiła go na honorowym miejscu. Każdy nałożył sobie porcję i zaczął ja konsumować.
- Czemu nałożyłaś sobie tak mało ? - zapytała oburzona ciocia
- Przepraszam ale muszę się pilnować - odparłam i puściłam jej przepraszający uśmiech.
- Ach no tak - dodała smutna ale wyraźnie uspokojona
Po zjedzonym posiłku posprzątaliśmy po sobie i zasiedliśmy z kubkami herbaty na kanapie.
- Opowiadaj co u ciebie ? - zapytała kobieta
- Nie jest źle. Chyba wpadałam w jakąś monotonię - powiedziałam
- Może przyszła byś do nas na trening ? Wiesz po oglądając chłopców można mieć ubaw po pachy. Jeśli chcesz mogłabyś z nimi pograć. Co ty na to ? - zaproponował Jurgen
- Dziękuję ale nie mogę za dużo biegać. Chociaż bardzo chętnie wpadnę na trening
- W takim razie bądź jutro o 10 - odparł uradowany
- A co z tymi wynikami ? - zapytała ciocia tym razem poważna
- Ech mogłoby być lepiej. Jeśli coś się zmieni to was powiadomię - powiedziałam nie chcą ich martwić. Zresztą miałam tak od zawsze : nienawidziłam zdradzać innym moich uczuć ani rozmawiać z nimi o mnie.
- Ale pamiętaj możesz do nas przyjść z każdym problemem - skomentowała Ulla. Po czym oboje przytulili mnie
- Dziękuję wam za wszystko ale na mnie już czas - powiedziałam
- Tak rzadko nas odwiedzasz - poskarżyła się ciocia
- Postaram się to nadrobić ale naprawdę muszę już iść
- Dobrze ale odwiedzaj nas częściej
- Obiecuję - odparłam i wyściskałam każdego z osobna - To do zobaczenia jutro o 10
- Paa - powiedzieli równocześnie a ja wyszłam z ich domu.

Marco : Musimy się spotkać !
Lena : Ja nic nie muszę
Marco : Jak zawsze uparta
Lena : Wcale nie znasz mnie od zawsze

/Marco/
 Wiedziałem, że nigdzie nie wyciągnę Leny. Po za tym za nim się ogarnąłem i przyjechałem do niej było po 19 więc zaczęło się już ściemniać. Zaparkowałem na podjeździe. Podszedłem do drzwi i z przyzwyczajenia otworzyłem je nie dzwoniąc. W środku panowała ciemność no może nie licząc strugi światła padającej z otworzonych drzwi, które jeśli dobrze pamiętam prowadziły do łazienki. Podszedłem do nich i osłupiałem na miejscu. Stała tam bokiem do mnie Lena i wstrzykiwała sobie coś w żyły u lewej ręki po przez strzykawkę. Potrafiłem tylko krzyknąć :
- PRZESTAŃ WSTRZYKIWAĆ SOBIE NARKOTYKI !!!

_________________________________________________________________________________
 WAŻNE : Od dziś rozdziały będą pojawiały się co tydzień. wiem, że nienawidzicie poniedziałków dlatego na osłodę co tydzień będę dodawała nowy rozdział. Dlaczego ? Ponieważ zaczął się rok szkolny i mam mnóstwo nauki ! Ten jest wyjątkowo we worek ponieważ wczoraj nie miałam jak dodać.
Życzę wam powodzenia w roku szkolnym i mam nadzieję, że każdy kto przeczyta zostawi komentarz ponieważ to bardzo motywuje !
Zapraszam na mojego ask'a
Pozdrawiam Reusowa ;*




3 komentarze:

  1. A miałam nadzieję, że na obiedzie znajdzie się również Reus. No ale nic.
    Szkoda, że wyniki Leny nie wykazują nic dobrego.Że tacy młodzi ludzie mający tyle celów w życiu mogą być tak "obdarzeni" przez los.
    Mam nadzieję, że Lena powie Marco tak jak jest i ten jej nie zostawi.
    Nievierpliwie czekam na poniedziałek ;)
    Buziaczki :****

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze. No to się porobiło... :/
    Mam nadzieję, że z Leną będzie wszystko w porządku.
    Reakcja Marco trochę mnie rozbawiła, choć wiem, że nie ma w tym nic do śmiechu. Tylko po prostu, jak on mógł sobie pomyśleć, że Lena ćpa?
    Chyba nie zna jej do końca...
    Chociaż z drugiej strony, co miał sobie pomyśleć, skoro nie wie o chorobie?
    Jestem ciekawa, czy Lenka mu powie... Jakie znajdzie wytłumaczenie... :)
    Kończąc mój monolog: CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NN. :3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej...
    Nie spodziewałam się tego. Narkotyki?! No ciekawe...
    Świetny rozdział pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń