czwartek, 24 lipca 2014

Rozdizał XIV " Chciałabym żeby czas się zatrzymał "

- Raz się żyje
- To na trzy. Raz, dwa, trzy ...

Zrobiłam to ! A raczej zrobiliśmy. Skoczyliśmy do wody. Poczułam jak wlała mi się do uszu. Już po chwili wypłynęłam na powierzchnie, dalej lekko machając rękoma żeby nie utonąć. Przetarłam rękoma oczy i spojrzałam w poszukiwaniu Marco. Okazało się, że był obok mnie.
- Było świetnie ! - powiedziałam podekscytowana
- To co jeszcze raz ? - zapytał
- Ty się jeszcze pytasz ! - odparłam. Skoczyliśmy jeszcze kilka razy. Lekko zmęczeni przestaliśmy skakać i zaczęliśmy pływać. W pewnym momencie Marco odwrócił się do mnie plecami a ja spojrzałam w tym samym kierunku. Patrzył na klucz ptaków, które przelatywały nad jeziorem. Po kilku chwilach zniknął nam z pola widzenia ale on dalej się patrzył jakby był zahipnotyzowany. Postanowiłam "przywrócić" go do tego świata. Obryzgałam go wodą na co zareagował momentalnie.
- Ejj !
- No co ?! - zapytałam jakbym nie wiedziała o co mu chodzi
- Zemszczę się -odparł i również ochlapał mnie wodą. Nie obyło się bez śmiechu. Zmęczeni zabawą wyszliśmy z wody i siedzieliśmy na pomoście. Słońce zaczęło zachodzić ale mimo tego dalej mocno grzało.
Patrzyliśmy na piękny zachód słońca
- Chciałabym żeby czas się zatrzymał. Stanął w miejscu a my moglibyśmy spędzić jeszcze tutaj trochę czasu - powiedziałam
- Przyjeżdżam tu jeśli chcę odpocząć od codzienności i przemyśleć sam kilka spraw. Jeśli chcesz też możesz tu przyjeżdżać i kontemplować.
- Dzięki. Powinniśmy się już zbierać. - odparłam
- Tak masz rację
- Właściwie, która jest godzina ? - zapytałam bo straciłam tutaj rachubę czasu
- Jest 18:14
Wstaliśmy i zebraliśmy resztki jedzenia i koc. Po czym włożyliśmy je do koszyka a potem do samochodu.
- Ee dobra mądralo ale tylko w co ja się ubiorę. Bo byłeś tak genialny żeby rzucić we mnie moimi ubraniami, jak byłam w wodzie. No i teraz są całe mokre - powiedziałam
-  Poczekaj może coś znajdę w bagażniku - podszedł i zaczął szukać. Po chwili wrócił podając mi koszulkę - Tylko tyle mam
- Co ? A jakieś spodenki ? Cokolwiek !? - odparłam zdezorientowana
- Nie ma nic więcej
- Dobra dawaj to - odparłam zła. Właściwie nie wiem na kogo. Nie mogłam liczyć, że będzie woził w bagażniku cały zestaw ubrań i może na dodatek damskich w moim rozmiarze. Zważając na fakt iż to mężczyzna. Założyłam ją na bieliznę, która prawie już wyschła jak siedzieliśmy na pomoście. Po chwili spakowani siedzieliśmy w samochodzie. Ostatni raz rzuciłam okiem na to miejsce i znów wjechaliśmy w dróżkę. Czułam się niekomfortowo w tej koszulce. Sięgała mi do połowy ud. Próbowałam ją jakoś pociągnąć chociaż do kolan. On tylko się zaśmiał.
- No co ma zrobić ? Siedzę z obcym facetem w jednym samochodzie. Jest już wieczór a my jesteśmy za miastem. Siedzę w samej koszulce i to nie mojej.  Pierwszy raz mi się to przydarza i oby ostatni - rzekłam
- Uważasz mnie za " obcego faceta " ? - zapytał
- Z całego mojego monologu tylko na to zwróciłeś uwagę ?
- Tylko to mnie bardziej poruszyło - odparł
- To znaczy, że dziewczyna w samej koszulce nie robi na tobie wrażenia ani nie krępuje ciebie ta sytuacja ?
- Nic takiego nie powiedziałem - oburzył się - Mnie nic nie krępuje bo jestem ubrany ale dziwi mnie to, że uważasz mnie za kogoś obcego
- Może nie powinnam ciebie tak nazywać, więc jesteś dla mnie znajomym
- Już lepiej
 Wlepiłam wzrok  w szybę i tak minęła mi reszta podróży. W końcu ustaliśmy na jakiejś ulicy pomiędzy domami.
- Zapraszam cię do siebie - powiedział
- Och- wypowiedziałam bo zdziwił mnie tym pytaniem - Nie, to nie jest dobry pomysł
- Ja byłem u ciebie wiele razy a ty u mnie wcale. Czuję się głupio, że mnie nie odwiedziłaś. Proszę - powiedział i złożył ręce w błagalnym geście. 
-Zgoda - odparłam bezradnie bo miał rację. Tak się złożyło, że on był u mnie wiele razy a ja jakoś nie miałam nigdy okazji go odwiedzić.
Wjechaliśmy przez bramę i zaparkowaliśmy pod domem.
- Tylko jak ja mam wysiąść ?  Mam tylko koszulkę ? -zapytałam. On zastanowił się chwilę i ściągnął swoją koszulkę. Podając mi ją powiedział :
- Okryj się nią a w domu dam ci coś na zmianę.
Tak też zrobiłam. Przebiegliśmy krótki dystans i już po chwili staliśmy w jego domu. Gestem ręki zaprosił mnie do salonu.
- Rozgość się a ja zaraz wracam - odparł i zniknął na schodach zapewne prowadzących na piętro. Salon był urządzony nowocześnie ale miał swój urok. Od razu przypadł mi do gustu. Rozglądałam się po pokoju gdy podszedł do mnie Marco, który już miał na sobie jakąś koszulkę i podał mi ubrania.
- Powinny pasować. Tutaj jest łazienka - powiedział i zaprowadził mnie pod drzwi. Odświeżyłam swoją twarz i przejrzałam ubrania, które dostałam. Była to koszulka i spodenki. No cóż innego wyjścia nie miałam. Założyłam ubrania i wyszłam z pomieszczenia. Dom był duży i ciężko było mi się w nim odnaleźć ale jakość wróciłam do salonu. Zastałam w nim Reus'a siedzącego na kanapie a obok niego na stoliku stały dwa duże parujące kubki. W telewizji leciał akurat jakiś film. Przysiadłam się na przeciwko niego w sporej odległości.
- Dzięki za ubrania - powiedziałam
- Nie ma za co - odparła uradowany - Bierz póki jest ciepła - wskazał na kubek. Wzięłam napój, który okazał się herbatą. Upiłam łyk i poczułam wewnętrzne ciepło.
- Opowiadaj jak tam u ciebie ? - zapytał
- Ee jakoś się ciągnie. A u ciebie ?
- Tak samo. Treningi, spotkania ze znajomymi a potem wracam do pustego domu. To trochę przygnębiające. Nie mam się nawet do kogo odezwać - powiedział
- Bardzo przeżyłeś rozstanie z Caroline ?
- Nawet nie wiesz jak bardzo - odparł spuszczając głowę. Postawiłam swój kubek na stoliku obok kubka gospodarza domu. Przysunęłam się do niego i mocno go objęłam. Trwaliśmy w uścisku dłuższą chwilę aż on w końcu się odezwał :
- Dziękuję. Bardzo mi brakowało kogoś takiego
- Jeśli chcesz możesz mnie zawsze przytulać gdy ci smutno albo źle - zaproponowałam
- Na pewno skorzystam - odparł już weselszy
- To co oglądamy film ? - zapytałam
- Jasne - odpowiedział i przełączył na jakiś kanał gdzie leciał akurat jakiś film z niezłymi efektami
Usiedliśmy obok siebie, stykając się ramionami. Po kilku minutach film kichnęłam, później znowu. Blondyn położył rękę na moim czole.
- Lena ty jesteś rozpalona. Masz gorączkę ! - powiedział przerażony
- Nie, po prostu jakoś się za dobrze nie czuje - odparłam
Chłopak wstał i po chwili wrócił z termometrem. Gdy zmierzyłam temperaturę okazało się, że mam 38.9 stopnia.
- No świetnie mam jeszcze gorączkę, w takim razie będę się zbierać do domu
- Nie ma mowy ! Nigdzie nie idziesz - zaprotestował
-  To chociaż mnie odwieź - powiedziałam
- Nigdzie nie idziesz ani nie jedziesz. Nocujesz u mnie - odparł
- Dziękuję za propozycję ale nie skorzystam - odparłam pewna swoich słów
- Ja ciebie nigdzie nie puszczę. I tak będziesz tu nocować - odparł
- Ale ... - zaczęłam zaś on przerwał mi
- Nie ma żadnego "ale" - odparł a moja pewność gdzie się ulotniła.
Wstał a ja zrezygnowana poszłam za nim. Zaprowadził mnie do pokoju.
- Ładnie tutaj - powiedziałam
- Dzięki, Mnie też się podoba moja sypialnia
- Och nie wiedziałam. W taki razie mogę spać w innym pokoju
- Spokojnie dam sobie radę. Tu masz łazienkę a ja zaraz wracam - wskazał na drzwi obok a sam wyszedł z pokoju. Weszłam do łazienki i ustałam na przeciwko dużego lustra. Byłam blada jak zawsze. Miałam podkrążone oczy i czerwone żyłki na oczach. Wyglądałam jak hmm postrach. Współczuję temu kto miałby mnie wieczorem w ciemnej uliczce. Umyłam się w pośpiechu i włożyłam ubrania, które dostałam. Po czym wróciłam do sypialni.W tym momencie w drzwiach pokoju pojawił się Marco z tacą w rękach.
- Wskakuj do łóżka - powiedział a ja poczłapałam się do wielkiego łóżka. Usiadłam na środku i przykryłam się pościelą.Przysiadł się na skraju łóżka, stawiając tacę na szafce obok łóżka.
- Tu masz leki, i coś do zjedzenia. Mam nadzieję, że poczujesz się lepiej. Dasz sobie radę ?
- Oczywiście mamusiu - powiedziałam dumnie
- Ha ha - powiedział sarkastycznie - W takim razie ja pójdę się umyć i te sprawy.
- Ok
Gdy Reus wyszedł postanowiłam zająć się tacą. Połknęłam tabletki i zjadłam kanapki. poczułam jak nagle zrobiło mi się zimno. Cała fala lodowatego oddechu rozeszła się po moim ciele. Zaczęłam dygotać z zimna. Przykryłam się kołdrą pod sam nos i zaczęłam upijając łyczkami ciepłą herbatę. Liczyłam, że mnie rozgrzeje. Na darmo. Uczucie ciepła trwało może kilka sekund. Odstawiłam do połowy wypity kubek i owinęłam się szczelniej nakryciem, bo może gdzieś ominęłam dziurę, którą mogło wlecieć zimno. Położyłam głowę na poduszce i próbowałam usnąć by móc zapomnieć o dreszczach.
Obudziłam się wokół mnie panowała ciemność. Jednym źródłem światła  było światło księżycowe. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 00:21. Dopiero teraz go dostrzegłam. Siedział w fotelu obok łóżka. Lekko pochylony do przodu, ręce miał oparte na kolanach i złączone w uścisku. Ubrany był jedynie w bokserki. Patrzyliśmy sobie chwilę w oczy. Chyba chciał upewnić się, że się obudziłam.
- Jak się czujesz ? - zapytał
- Dd-obb-rzee - powiedziałam szczękając zębami
- Tak bardzo ci zimno - znów zapytał
- Dd-amm rrra-ddę - a ja znów wyszczękałam
Patrzył na mnie jeszcze chwilę, po czym wstał i podszedł do łóżka. Podniósł kołdrę tym samym wpuszczają zimno.
- Cc-o tty rro-bbissz ? - zdezorientowana zapytałam
- Jak to co ? Ty mało nie zamarźniesz na kość a ja nie wytrzymuję bo jest mi za gorąco. Wiec pomagam ci - odparł przykrywając się nakryciem.
- Niee mmu-ssiszz
- Ale chcę - powiedział i przysunął się do mnie. Objął mnie ramieniem i przycisnął do swojego torsu. Był gorący, jego skóra parzyła. Na początku oboje czuliśmy się niekomfortowo. On w bokserkach a ja w jego koszulce i bieliźnie bo spodenki zdjęłam żeby było mi wygodniej spać, jeszcze przed tym jak zrobiło mi się zimno. Nie miałam nawet siły ich poszukać i założyć. Z każda minutą, w której siedzieliśmy tak do siebie przytuleni czułam się lepiej. Było mi cieplej i tak też zostało dopóki oboje nie usnęliśmy wtuleni w siebie.
_____________________________________________________________________________
Hej kochani ;*
Przepraszam za moją nieobecność ale byłą u mnie rodzinka przez tydzień i przywiozła dwóch brzdąców (8 i 11 lat ), które zepsuły mi komputer -.-.
W zamian napisałam długi rozdział bo nie było sensu znowu go dzielić na dwa. Jak się wam podoba ?
Pozdrawiam Reusowa ;*


sobota, 12 lipca 2014

Rozdział XIII " Moge się ciebie o coś zapytać ? "

/ Marco /
Był piątek około godziny 9 rano. Więc zaraz po przebudzeniu ubrałem się i pojechałem do Leny. Zapytałem się czy ma czas w piątek. A ona zaś odpisała, że nie ma planów. Dlatego w ramach podziękowania chcę z nią spędzić trochę czasu. Zaparkowałem samochód na podjeździe i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Czekałem kilka minut ale nikt nie otwierał. Nacisnąłem klamkę a drzwi ustąpiły .Wszedłem do środka zamykając je za sobą.
- Lena ? Jesteś  ? - powiedziałem. Odpowiedziała mi cisza. Zobaczyłem uchylone drzwi na taras. Instynktownie tak poszedłem. Zobaczyłem ją na kanapie. chciałem się przywitać ale zobaczyłem, że śpi. Przysiadłem się obok i zacząłem obserwować jak spała. Jej klatka piersiowa delikatnie się podnosiła i opadała. Wyglądała jak mała dziewczynka, bezbronna i wesoła. Można by rzec, że to księżniczka czekająca na swojego księcia. Wszystko byłoby piękne i ładne ale jest jeden problem : Życie to nie bajka. A ta dziewczyna ma charakter. Potrafi być delikatna ale gdy trzeba pokaże pazur. W końcu zdecydowałem się ją obudzić bo nie będę patrzył cały dzień jak śpi. Przejechałem delikatnie palcem po jej policzku. Była zimna jak sopel lodu a moje ciepłe ciało w dotyku z jej gasiło się. Zaczęła otwierać oczy. Po chwili przemówiła zachrypniętym głosem:
- Marco ? Co ty tu robisz ?.
- Tak jak się umówiliśmy. Dziś piątek więc zabieram ciebie - powiedziałem
- Gdzie ? - zapytała zdziwiona
- Zobaczysz - odpowiedziałem kończąc temat - Właściwie to czemu śpisz na tarasie ?
- Wczoraj do późnej nocy rozmawiałam tutaj przez telefon i pewnie usnęłam. Dobra w takim razie idę się przebrać - odparła i po chwili zniknęła mi z pola widzenia. Wróciła po kilku minutach odświeżona i

/ Lena /
- To gdzie idziemy ? - zapytałam gotowa do wyjścia
- Raczej jedziemy  - odparł i pociągnął mnie za sobą. Już po chwili siedzieliśmy  w jego samochodzie.
- To ja zdradzisz mi choć rąbek tajemnicy ? Albo nie odpowiadaj i tak wiem, że nie powiesz. Mam rację ?
- Zgadza się - powiedział uradowany
Domy stały coraz rzadziej a samochodów było tu znacznie mniej. Latarnie też stały coraz rzadziej - Po prostu wyjeżdżamy z miasta. Spojrzałam pytająco ale on tylko się uśmiechnął. Cały czas zerkałam na telefon. może nie usłyszałam dźwięku i mam nie odebrane połączenie albo chociaż sms'a. Niestety nie miałam takich wiadomości. Na prawdę byłam zdenerwowana, zła i przestraszona
- Coś się stało ? Cały czas patrzysz na telefon ? - zapytał mnie
- Chciałabym to wiedzieć - odparłam patrząc na szybę
- Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć - powiedział patrząc na mnie. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam w jego oczach ostoję.
- Więc Moritz wyjechał w góry z kolegami. Chciałam sprawdzić pogodę na telefonie ale wyskoczyła mi informacja, że był wypadek w górach. W tych samych, do których pojechał Mo ze znajomymi. próbowałam się do niego dodzwonić ale nie odbiera. Pisałam mu sms'y  i nagrywałam się na sekretarkę ale dalej nie odpowiada. - zakończyłam swoje przemówienie
- Nie martw się.  Nic im nie będzie. Moritz to silny i sprytny chłopak, da sobie radę.
- Tak myślisz ? - zapytałam
- Ja to wiem - odparł patrząc na mnie pokrzepiająco a we mnie zatliła się nadzieja. Zauważyłam, że zaczęliśmy zwalniać. Dopiero teraz zauważyłam, że jesteśmy na piaskowej drodze, a z obu stron porasta las. Zatrzymaliśmy się na dobre.
- Wysiadamy - oznajmił podekscytowany
Wyszłam z samochodu podziwiając widoki. Była to polana porośnięta z trzech stron lasem, wyróżniała się tylko małą ścieżka, która tutaj dotarliśmy. Gdyby chciały się tam minąć dwa samochody pewnie byłby problem. Na przeciwko nas było jezioro. Od razu tam ruszyłam. Weszłam po szerokim, drewnianym  pomoście. Stałam i wpatrywałam się w piękną okolicę. Nie liczyłam czasu. W końcu usłyszałam kroki za sobą, oddech na mojej szyji i słowa.
- Pięknie tu
- Mhmm - przytaknęłam
- Ale chodź coś zjeść - Odwróciłam się i zobaczyłam, że blisko na krańcu trawy rozłożony jest koc a na nim smakołyki .Już po chwili pałaszowaliśmy jedzenie.
- Jak znalazłeś takie świetne miejsce ? - zapytałam
- Kiedyś szukałem domu znajomego i zabłądziłem. No i trafiłem tutaj - odparł. W tym momencie zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam muszę odebrać - odparłam i pobiegłam na molo w celu znalezienie lepszego zasięgu bo w środku lasu go nie było - Halo ?
- Hej Lena !
- Cześć Mo ! Boże gdzie ty jesteś ?! Tak się boję ! Słyszałam o tym wypadku w górach. Nic ci nie jest ?
- Już spokojnie. Był wypadek ale nie w tym miejscu gdzie my byliśmy. Wszystko jest w porządku.
- Och jak dobrze. Czemu nie odbierałeś telefonu ?
- Telefonu nie odbierałem bo nie ma tutaj zasięgu. Cudem udało mi się znaleźć jedną kreskę, żeby do ciebie zadzwonić. Czy ja ciebie właśnie obudziłem ? Bo masz taki zaspany głos
- Usnęłam nad ranem. Pójdę spać jak tylko wrócę do domu
- Tłumacz się gdzie się szlajasz ?
- Hahaha jestem z Marco na pikniku
- To nie przeszkadzam. My już właśnie zaraz wyjeżdżamy.
- Nie przeszkadzasz. Zadzwoń od razu jak wrócisz
- Oczywiście. Wiesz, że tęsknie ?
- Ja też i to bardzo. To do zobaczenia
- Pa
Skończyłam z nim rozmawiać i podeszłam do miejsca, w którym wcześniej siedziałam. Położyłam się na koc i zamknęłam oczy. Poczułam jak chłopak kładzie się obok mnie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leży obok mnie ale w przeciwną stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy, gdy on zapytał mnie
- I jak ?
- Wszystko w porządku. Wypadek był w innym miejscu gór. Właśnie wracają - odparłam i odetchnęłam z ulgą
- To dobrze. Mogę się ciebie o coś zapytać ?
- Jasne pytaj
- Jeśli nie chcesz nie odpowiadaj. Po prostu chcę rozwiać wątpliwości. Czy ty jesteś z Moritzem ?
- ... - mięło kilka minut za nim odpowiedziałam bo wcześniej musiałam się sama nad tym zastanowić - Mo jest dla mnie ważną osobą. Świetnie się z nim rozumiem bo mamy tak samo głupi humor. Potrafi mnie rozbawić w najgłupszym momencie i pocieszyć oraz doradzić. Czasami zachowujemy się jak stare dobre małżeństwo ale podsumowując nie wiem kim dla siebie jesteśmy.
- Dziękuję, że mi to powiedziałaś - odparł po czym posłał mi uśmiech - To przez niego prawie wcale nie spałaś ?
- Skąd to wiesz ?
- Bo masz taki głos. Po za tym widać po twoich oczach - powiedział
Ja tylko patrzyłam się na jego spokojne oczy. Czułam jak słońce ogrzewa moje ramiona i nogi. Nie wiem nawet kiedy to się stało ale usnęłam.

                                                                    ***

Powoli zaczęłam otwierać powieki. Światło raziło moje oczy ale już po chwili się przyzwyczaiłam. Przeciągnęłam się i dźwignęłam na ręce by móc zorientować się w sytuacji. Zobaczyła Marco na końcu pomostu. Siedział plecami do mnie i moczył nogi. Zsunęłam buty z swoich stóp i ruszyłam do niego. Usiadłam obok niego i uśmiechnęłam się a nie pozostał mi dłużny i również się uśmiechnął. Mogłam do niego zagadać i powiedzieć, że mógł mnie obudzić ale chyba oboje wiedzieliśmy, ze potrzebowałam snu. Włożyłam stopy do wody, o dziwo była ciepła.
- Pokąpał bym się - stwierdził patrząc na taflę wody
- Ja też - rozmarzyłam się. Bo ochłodzenie byłoby cudowne zważając na to, że słońce bardzo przypiekało
- To na co czekamy ? Wskakujemy ! - powiedział entuzjastycznie
- Nie znam dna, nie wiem czy tam jest bezpiecznie. Do tego ja nie mam stroju kąpielowego ! - odparłam bezradnie
- Często tu pływam i można tu skakać. To nie problem, kąp się w bieliźnie. Spokojnie nic ci nie zrobię. I tak cię już widziałem w bieliźnie - odparł i zaczął się śmiać. A mi przypomniała się impreza u Błaszczykowskiego, na której z lądowaliśmy razem w łóżku. Okazało się, że zasnęłam na jego ramieniu a on zaniósł mnie na piętro żeby położyć mnie spać. Okazało się, że prawie wszystkie pokoje były zajęte i on wpakował się do mnie. Przy okazji był tak uczynny i pomyślał, żeby zdjąć mi sukienkę bo będzie mi się wygodniej spało - ostatnie zdanie było zdecydowaną ironią.
- Dobra ale nie patrz się ! - powiedziałam i poczekałam aż się odwróci tyłem. Po czym uczyniłam to samo. Zdjęłam swoją biżuterię i spojrzałam na Reus'a. Zobaczyłam, że mi się przygląda.
- No nie patrz się ! - powiedziałam po czym on odwrócił się. Zdjęłam spodenki  i koszulkę. Odwróciłam się do blondyna. Staliśmy na brzegu pomostu. W końcu odwróciłam się do niego w lewą stronę, spojrzałam w oczy  i  powiedziałam :
- Marco, to nie jest dobry pomysł. Umiem pływać ale nie dam rady. Boje się !
- Dasz radę. Jeśli chcesz możesz złapać mnie za rękę i ścisnąć ją bardzo mocno jeśli się będziesz bała. Wiesz, że możemy tego po prostu nie zrobić ? Jak chcesz to tylko popływamy  - znów spojrzałam na wodę i złapałam go za rękę. On ścisnął moją rękę mocniej po czym zelżył swój uścisk dalej ją trzymając.
- Raz się żyje
- To na trzy. Raz, dwa, trzy ...

_________________________________________________________________________________
Rozłożyłam ten dzień na dwa rozdziały. Dlaczego ? Bo miałby około 10 stron w Wordzie ! Druga część jest już napisana więc jeśli pod rozdziałem będzie 5 komentarzy od razu dodam.
Dziś mecz Brazylia - Holandia ! Ja jestem całym sercem za Brazylią ♥ !
Pozdrawiam Reusowa ;*
                                                                 Piękne słowa ♥

                                            Dziś - 12.07.2014 r. - James Rodriguez obchodzi urodziny.
                                            Wszystkiego najlepszego mistrzu ♥ !

czwartek, 10 lipca 2014

Liebster Award

 Cześć :*
Zostałam nominowana do Liebster Award przez Kolorową Biel za co jej serdecznie dziękuję ♥ Nigdy bym nie pomyślała, że zostanę nominowana ale serdecznie dziękuję z całego serducha jej i wszystkim, którzy czytają moje bazgroły. Nie pisze idealnie ani systematycznie ale kocham to robić i jak na razie nie mam zamiaru przestać pisać.

Pytania od niej :
1. Twój idol?
Marco Reus ♥
2. Za co lubisz Twojego idola?

24 h przed wyjazdem na Mundial dostał poważnej kontuzji, a mimo tego nie poddał się i powiedział, że wrócił jeszcze silniejszy. Kocham go również za jego styl gry, zachowanie na boisku i za wszystko inne ♥
3. Ulubiona książka?

Nie wybiorę jednej ale głównie są to przeważnie cykle : Harry Potter, Igrzyska Śmierci, Dary Anioła, Sherlock Holmes, Tropiciele Złoczyńców, Intruz, Wywiad z Wampirem.
4. Dlaczego prowadzisz bloga?

Czytam dużo książek i przez to mam taką potrzebę pisania. Połączyłam ją z moim zamiłowaniem do piłki nożnej. Na blogu opowiadam wam historię wyłącznie moje autorstwa przez co pokazuje wam kawałek idealnej siebie albo tej prawdziwej lub nieco gorszej. To tam daję upust mojej wyobraźni.
5. Twoje największe marzenie?

Zamieszkać w Dortmundzie *.*
6. Imię, które Ci się najbardziej podoba? 

Żeńskie : Judyta, męskie : Rafał
7. Ulubiony film/serial?

Incepcja, W grze 1 i 2, Harry Potter 1-8, Dary Anioła: Miasto Kości, Pretty Little Liars, Sherlock, Mentalista i wile innych :3
8. Jesteś prawo czy leworęczna? 
Praworęczna
9. Imię Twojej sympatii?
Marco ♥ ( Reus )
10. Imiona Twoich przyjaciół?
Judyta :*
11. Do której klasy idziesz po wakacjach? 
Do 2 gimnazjum ;)

Nominuję :
1. http://borussenfurimmer.blogspot.com/
2.  http://czar-milosci.blogspot.com/
3.  http://corka-trenera-story.blogspot.com/
4.  http://serce-nie-slugaa.blogspot.com/
5. http://mrocznastronadortmundu.blogspot.com/
6. http://i-dream-you-still-here.blogspot.com/
7. http://pisarkabvb.blogspot.com/
8. http://new-life-with-you-baby.blogspot.com/
9. http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

Kolejność nie ma znaczenia ;)

Moje pytania :
1. Dlaczego piszesz bloga ?
2. Ulubiona piosenka ?
3. Jakie lubisz kluby ?
4. Ulubiony piłkarz i dlaczego właśnie on ?
5. Czym się interesujesz ?
6. Ulubiona książka ?
7. Ulubiony film i serial ?
8. Jakie jest twoje marzenie ?
9. Byłaś kiedyś na jakimś meczu ?
10. Komu kibicowałaś/kibicujesz na Mundialu ?

Pozdrawiam Reusowa ;*

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział XII " Dzień doberek ! "

Obudziłam się o 10:12. Od razu ruszyłam do kuchni po wodę. Byłam głupia, że nie przyniosłam jej sobie wczoraj. Znalazłam nawet jakąś w lodówce. Była zimna ale mi to nie przeszkadzało wręcz pomogło na mojego " kaca ". Upiłam łyk a po moim ciele rozeszła się zimna fala. Po chwili do kuchni wszedł blondyn.
- Cholera ale mnie głowa boli. Masz coś na kaca ? - zapytała z nadzieją.
- Trzymaj - powiedziałam i wręczyłam mu butelkę zimnej wody i tabletki. Chłopak wypił połknął tabletkę i wypił duszkiem butelkę a ja bez słowa postawiłam przed nim drugą. Z niej zaś wypił 1/4, po czym zakręcił korek i zaczął się nią bawić - Co główka boli ?
- I to jak - powiedział użalając się
- Było tak nie szaleć wczoraj - odparłam i zaczęłam, robić kanapki
- Warto było. Po za tym jak mnie pamięć nie myli to nie ja paradowałem wczoraj  w ręczniku - rzekł z uśmiechem na twarzy
- Nabijaj się dalej a zabiorę ci wodę. Po prostu zapomniałam ubrań - zaczęłam tłumaczyć się
- Czy ja narzekam ? Ale wiesz wyglądałaś bardzo ładnie - powiedział poruszając śmiesznie brwiami - Zresztą teraz też - Spojrzałam na siebie. Ubrana byłam piżamy, które składały się wyłącznie z zza dużej na mnie koszulki, która sięgała mi do połowy ud.
-  Kurwa zapomniałam jak to jest z kimś spać  - powiedziałam lekko zawstydzona
- WOW ! To my razem spaliśmy ? Wiesz wydaje mi się , że to to bym chyba pamiętał - powiedział śmiejąc się
- Pomarzyć możesz - odparłam i zaczęłam kończyć robienie kanapek
- Właściwie to czyja to koszulka ? - zapytał
- Moja - odparłam rumieniąc się
- Dobra, dobra ale czyja była wcześniej ? - zapytał z uśmiechem
- Spadaj - odparłam.Chciał coś powiedzieć ale właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Postawiłam przed nim talerz kanapek i poszłam otworzyć. Przed mną stał Łukasz Piszczek.
- Hej - przywitałam się
- Cześć - odparł
- Kochanie kto to ? - usłyszeliśmy głos z kuchni
- Morda Reus ! - wykrzyczałam przez zęby
- Ee to ja może wpadnę innym razem? - powiedział zakłopotany
-Nie ma mowy. Wchodź- odparłam i przesunęłam się a on wszedł do środka -Żebyś sobie niczego nie pomyślał. Spotkałam go wczoraj po drodze do domu z klubu i zabrałam bo nie wiedziałam gdzie mieszka a wątpię, żeby był zadowolony jeśli jego zdjęcie znalazł się na pierwszych stronach gazet.
- Jasne, rozumiem. Dzięki, że go dopilnowałaś. Właściwie to ja tylko wpadłem po te kosmetyki dla Ewy, które miałaś jej pożyczyć - powiedział
- Czekaj zaraz je przyniosę - poszłam po nie do swojego pokoju. Zapakowałam je w kosmetyczkę i wróciłam na dół. Zastałam ich w kuchni rozmawiających o czymś
-Trzymaj - powiedziałam i wręczyłam mu kosmetyczkę
- Dzięki no dobra ja uciekam bo jedziemy do teściów. To trzymajcie się - powiedział i już go nie było.
- Co to miało być Reus ? - zapytałam wściekła
- Ale co ? - zapytał z uśmiechem
- Nie udawaj - powiedziałam
- Tak sobie tylko żartowałem
- Bardzo śmieszne - rzekłam z sarkazmem odwracając się do niego plecami i zaczęłam robić kawę
- Obraziłaś się - zapytał dalej siedząc przy stole
- Tak - odparłam przez zęby
- Przepraszam - usłyszałam szept przy swoim uchu. Drgnęłam lekko bo zdziwił mnie tym jak szybko pokonał odległość. Odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że nasze twarze dzielą centymetry. A właściwie jakieś 4-5 centymetrów. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Dopiero teraz mogłam zobaczyć jego tęczówki. Były w kolorze hmm  czekolady ale nie takiej gorzkiej lecz takiej mlecznej.
- Słucham ? - zapytałam rozkojarzona przez jego cudowny zapach. Zaśmiał się pod nosem , a potem powiedział :
- Przepraszam
- Miło, że zrozumiałeś, że gdybym nie ja to usnąłbyś tam na chodniku albo szwendał się całą noc po Dortmundzie.Pomyśl jak zachowałeś się nieodpowiedzialnie. Gdyby jacyś fotoreporterzy zrobili ci zdjęcie, wątpię żebyś był taki wesoły.
- Dziękuję ... za wszystko - powiedział cicho. Im bardziej on był spokojny tym więcej we mnie zbierało się złości. W końcu nie wytrzymałam.
- Myślisz, że jak słodko spojrzysz na dziewczynę i szepniesz je coś do ucha to wskoczy ci do łóżka ?
- Nie. To nie tak miało zabrzmieć - odparł przepraszająco
- Ale zabrzmiało. Tak się składa, że ja do takich dziewczyn nie należę - skwitowałam.
- Zdaje sobie z tego sprawę. Właściwie to myślałem, że wiem o tobie wszystko. Dopiero teraz rozumiem, że nie wiem o tobie nic - odparł. Chciałam coś powiedzieć ale właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam je otworzyć i zostawiłam go zamyślonego w kuchni.Otworzyłam drzwi. Za nimi stał uśmiechnięty Moritz.
- Dzień doberek ! - przywitał się radosny. Nie wiem jak on to robił ale zawsze był wesoły. Można by odnieść wrażenie, że to bezproblemowy człowiek.
- Hejka ! - przywitałam się po czym pocałowałam go w policzek. Przesunęłam się w drzwiach a on wszedł - A ty już na nogach ? Tak wcześnie ? Myślałam, że wstaniesz dopiero wieczorem - zapytałam
- Też tak myślałem ale coś mnie obudziło i sprawdziłem godzinę na telefonie a tam wyświetliła mi się wiadomość od ciebie, że  wróciłaś SAMA do domu ! Więc ubrałem się jak najszybciej i musiałem zobaczyć czy wróciłaś cała - powiedział
- Dzięki. Jesteś słodki Leitner - odparłam posyłając mu uśmiech
- Wiem - odparł również się uśmiechając .Na co oboje się zaśmieliśmy
- No może jednym kłopotem był ten ktoś, kto siedzi w mojej kuchni - odparłam wskazując na blondyna, który siedział tyłem do nas przy stole.
- Co on tu robi ? - zapytał patrząc się na mnie
Opowiedziałam mu wczorajszą historię. Oczywiście pomijając akcję jak paradowałam w ręczniku. 
- Ach a ja już coś pomyślałem - powiedziała przy czym znacząco poruszył brwiami
- Debil - skwitowałam i lekko uderzyłam go w klatkę piersiową ale on wcale tego nie poczuł co rozbawiło nas oboje. Po chwili już staliśmy w kuchni.
- Siema ! - przywitał się Moritz
- No cześć - odparł mu Marco
- Oo masz kanapki. Mogę ? zapytał patrząc na mnie bo chyba wiedział, że Reus ich nie zrobił
- Jasne jedzcie - odparłam stawiając na stole 2 kubki - Nagle Mo zaczął się śmiać. Spojrzałam na Reus'a, a on na mnie. Widocznie oboje nie wiedzieliśmy o co mu chodzi. W końcu on zareagował
- Powiesz nam z czego się tak śmiejesz czy dalej ma czuć się jak idiota bo nie wiem czy zrobiłem coś co cię rozbawiło ? 
- Mam to samo - odparłam
- No już, bo przypomniało mi się hahaha w jakich okolicznościach hahaha pożyczyłem Lenie hahahah tą koszulkę - wydusił w przerwach pomiędzy śmiechem
- Bosz ... pamiętam to - powiedziałam oblewając się rumieńcem
- Ktoś mi powie o co chodzi ? - zapytał zdezorientowany blondyn
- Ja to powiem bo on jeszcze coś tam wymyśli - powiedziałam wskazując na dalej śmiejącego się Mo -Więc byłam nie dawno u Moritza i robiliśmy sobie zapiekankę. Była już upieczona gdy jemu zachciało się ketchupu. Nie chciał mu lecieć więc powiedziałam, żeby mi go dał zobaczyć. On trzymał go w rękach a ja odkleiłam folię zabezpieczającą bo ten geniusz nie wpadł na pomysł, że każdy nowy ketchup taką ma i gdy ją odkleiłam on przycisnął mocniej i prawie cała zawartość z lądowała na moim ubraniu i twarzy - skończyłam opowiadać. Na co obje wybuchli śmiechem po chwili i ja się do nich dołączyłam. Bo mimo, że to była głupia przygoda nieźle mnie rozbawiła. Wesołe miny towarzyszyły nam do końca. W końcu szatyn zabrał blondyna do jego domu samochodem, którym tu przyjechał. Zamknęłam za nimi drzwi, udałam się sprzątnąć po nas. Gdy włożyłam ostatni kubek do szafki, usłyszałam dźwięk oznajmiający nową wiadomość w moim telefonie. Brzmiała ona tak :
" Marco : Przepraszam za całe to zamieszanie, które ci sprawiałem i dziękuję, że się mną zaopiekowałaś. Wiem postąpiłem lekkomyślnie ale chciałbym ci to wynagrodzić. Masz czas w piątek ? ".

__________________________________________________________________________________
Są wakacje i korzystam z nich w pełni siedząc przed komputerem xd Żartuję. Ostatnio bywam w domu gościem. Byłam na festynie i zdarzyłam mi się tam dość ciekawa historia, która nie daje mi spokoju i muszę się nią z kimś podzielić. Nawet ma pomysł jak.
Nie wiem czy to coś powyżej wam się podoba bo miałam bardzo dużo wersji tego ale w końcu zdecydowałam się na sklejkę kilku i nie do końca mnie ona satysfakcjonuje ale na nic innego nie wpadłam. Na szczęście wiem jak i co potoczy się dalej.
Żyję MUNDIALEM ♥ !
Zapraszam was na mojego ask'a

Pozdrawiam Reusowa ;*


 1 lipiec 2014 r.- Rober oficjalnie jest zawodnikiem Bayernu Monachium.
Dla mnie on i tak zawsze będzie Borussen.
Dziękuję za to co zrobiłeś dla BVB. Za gole, emocje i za to, że byłeś ! Kochamy cię ♥

Będzie brakować mi tego widoku :(