wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział XII " Dzień doberek ! "

Obudziłam się o 10:12. Od razu ruszyłam do kuchni po wodę. Byłam głupia, że nie przyniosłam jej sobie wczoraj. Znalazłam nawet jakąś w lodówce. Była zimna ale mi to nie przeszkadzało wręcz pomogło na mojego " kaca ". Upiłam łyk a po moim ciele rozeszła się zimna fala. Po chwili do kuchni wszedł blondyn.
- Cholera ale mnie głowa boli. Masz coś na kaca ? - zapytała z nadzieją.
- Trzymaj - powiedziałam i wręczyłam mu butelkę zimnej wody i tabletki. Chłopak wypił połknął tabletkę i wypił duszkiem butelkę a ja bez słowa postawiłam przed nim drugą. Z niej zaś wypił 1/4, po czym zakręcił korek i zaczął się nią bawić - Co główka boli ?
- I to jak - powiedział użalając się
- Było tak nie szaleć wczoraj - odparłam i zaczęłam, robić kanapki
- Warto było. Po za tym jak mnie pamięć nie myli to nie ja paradowałem wczoraj  w ręczniku - rzekł z uśmiechem na twarzy
- Nabijaj się dalej a zabiorę ci wodę. Po prostu zapomniałam ubrań - zaczęłam tłumaczyć się
- Czy ja narzekam ? Ale wiesz wyglądałaś bardzo ładnie - powiedział poruszając śmiesznie brwiami - Zresztą teraz też - Spojrzałam na siebie. Ubrana byłam piżamy, które składały się wyłącznie z zza dużej na mnie koszulki, która sięgała mi do połowy ud.
-  Kurwa zapomniałam jak to jest z kimś spać  - powiedziałam lekko zawstydzona
- WOW ! To my razem spaliśmy ? Wiesz wydaje mi się , że to to bym chyba pamiętał - powiedział śmiejąc się
- Pomarzyć możesz - odparłam i zaczęłam kończyć robienie kanapek
- Właściwie to czyja to koszulka ? - zapytał
- Moja - odparłam rumieniąc się
- Dobra, dobra ale czyja była wcześniej ? - zapytał z uśmiechem
- Spadaj - odparłam.Chciał coś powiedzieć ale właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Postawiłam przed nim talerz kanapek i poszłam otworzyć. Przed mną stał Łukasz Piszczek.
- Hej - przywitałam się
- Cześć - odparł
- Kochanie kto to ? - usłyszeliśmy głos z kuchni
- Morda Reus ! - wykrzyczałam przez zęby
- Ee to ja może wpadnę innym razem? - powiedział zakłopotany
-Nie ma mowy. Wchodź- odparłam i przesunęłam się a on wszedł do środka -Żebyś sobie niczego nie pomyślał. Spotkałam go wczoraj po drodze do domu z klubu i zabrałam bo nie wiedziałam gdzie mieszka a wątpię, żeby był zadowolony jeśli jego zdjęcie znalazł się na pierwszych stronach gazet.
- Jasne, rozumiem. Dzięki, że go dopilnowałaś. Właściwie to ja tylko wpadłem po te kosmetyki dla Ewy, które miałaś jej pożyczyć - powiedział
- Czekaj zaraz je przyniosę - poszłam po nie do swojego pokoju. Zapakowałam je w kosmetyczkę i wróciłam na dół. Zastałam ich w kuchni rozmawiających o czymś
-Trzymaj - powiedziałam i wręczyłam mu kosmetyczkę
- Dzięki no dobra ja uciekam bo jedziemy do teściów. To trzymajcie się - powiedział i już go nie było.
- Co to miało być Reus ? - zapytałam wściekła
- Ale co ? - zapytał z uśmiechem
- Nie udawaj - powiedziałam
- Tak sobie tylko żartowałem
- Bardzo śmieszne - rzekłam z sarkazmem odwracając się do niego plecami i zaczęłam robić kawę
- Obraziłaś się - zapytał dalej siedząc przy stole
- Tak - odparłam przez zęby
- Przepraszam - usłyszałam szept przy swoim uchu. Drgnęłam lekko bo zdziwił mnie tym jak szybko pokonał odległość. Odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że nasze twarze dzielą centymetry. A właściwie jakieś 4-5 centymetrów. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Dopiero teraz mogłam zobaczyć jego tęczówki. Były w kolorze hmm  czekolady ale nie takiej gorzkiej lecz takiej mlecznej.
- Słucham ? - zapytałam rozkojarzona przez jego cudowny zapach. Zaśmiał się pod nosem , a potem powiedział :
- Przepraszam
- Miło, że zrozumiałeś, że gdybym nie ja to usnąłbyś tam na chodniku albo szwendał się całą noc po Dortmundzie.Pomyśl jak zachowałeś się nieodpowiedzialnie. Gdyby jacyś fotoreporterzy zrobili ci zdjęcie, wątpię żebyś był taki wesoły.
- Dziękuję ... za wszystko - powiedział cicho. Im bardziej on był spokojny tym więcej we mnie zbierało się złości. W końcu nie wytrzymałam.
- Myślisz, że jak słodko spojrzysz na dziewczynę i szepniesz je coś do ucha to wskoczy ci do łóżka ?
- Nie. To nie tak miało zabrzmieć - odparł przepraszająco
- Ale zabrzmiało. Tak się składa, że ja do takich dziewczyn nie należę - skwitowałam.
- Zdaje sobie z tego sprawę. Właściwie to myślałem, że wiem o tobie wszystko. Dopiero teraz rozumiem, że nie wiem o tobie nic - odparł. Chciałam coś powiedzieć ale właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam je otworzyć i zostawiłam go zamyślonego w kuchni.Otworzyłam drzwi. Za nimi stał uśmiechnięty Moritz.
- Dzień doberek ! - przywitał się radosny. Nie wiem jak on to robił ale zawsze był wesoły. Można by odnieść wrażenie, że to bezproblemowy człowiek.
- Hejka ! - przywitałam się po czym pocałowałam go w policzek. Przesunęłam się w drzwiach a on wszedł - A ty już na nogach ? Tak wcześnie ? Myślałam, że wstaniesz dopiero wieczorem - zapytałam
- Też tak myślałem ale coś mnie obudziło i sprawdziłem godzinę na telefonie a tam wyświetliła mi się wiadomość od ciebie, że  wróciłaś SAMA do domu ! Więc ubrałem się jak najszybciej i musiałem zobaczyć czy wróciłaś cała - powiedział
- Dzięki. Jesteś słodki Leitner - odparłam posyłając mu uśmiech
- Wiem - odparł również się uśmiechając .Na co oboje się zaśmieliśmy
- No może jednym kłopotem był ten ktoś, kto siedzi w mojej kuchni - odparłam wskazując na blondyna, który siedział tyłem do nas przy stole.
- Co on tu robi ? - zapytał patrząc się na mnie
Opowiedziałam mu wczorajszą historię. Oczywiście pomijając akcję jak paradowałam w ręczniku. 
- Ach a ja już coś pomyślałem - powiedziała przy czym znacząco poruszył brwiami
- Debil - skwitowałam i lekko uderzyłam go w klatkę piersiową ale on wcale tego nie poczuł co rozbawiło nas oboje. Po chwili już staliśmy w kuchni.
- Siema ! - przywitał się Moritz
- No cześć - odparł mu Marco
- Oo masz kanapki. Mogę ? zapytał patrząc na mnie bo chyba wiedział, że Reus ich nie zrobił
- Jasne jedzcie - odparłam stawiając na stole 2 kubki - Nagle Mo zaczął się śmiać. Spojrzałam na Reus'a, a on na mnie. Widocznie oboje nie wiedzieliśmy o co mu chodzi. W końcu on zareagował
- Powiesz nam z czego się tak śmiejesz czy dalej ma czuć się jak idiota bo nie wiem czy zrobiłem coś co cię rozbawiło ? 
- Mam to samo - odparłam
- No już, bo przypomniało mi się hahaha w jakich okolicznościach hahaha pożyczyłem Lenie hahahah tą koszulkę - wydusił w przerwach pomiędzy śmiechem
- Bosz ... pamiętam to - powiedziałam oblewając się rumieńcem
- Ktoś mi powie o co chodzi ? - zapytał zdezorientowany blondyn
- Ja to powiem bo on jeszcze coś tam wymyśli - powiedziałam wskazując na dalej śmiejącego się Mo -Więc byłam nie dawno u Moritza i robiliśmy sobie zapiekankę. Była już upieczona gdy jemu zachciało się ketchupu. Nie chciał mu lecieć więc powiedziałam, żeby mi go dał zobaczyć. On trzymał go w rękach a ja odkleiłam folię zabezpieczającą bo ten geniusz nie wpadł na pomysł, że każdy nowy ketchup taką ma i gdy ją odkleiłam on przycisnął mocniej i prawie cała zawartość z lądowała na moim ubraniu i twarzy - skończyłam opowiadać. Na co obje wybuchli śmiechem po chwili i ja się do nich dołączyłam. Bo mimo, że to była głupia przygoda nieźle mnie rozbawiła. Wesołe miny towarzyszyły nam do końca. W końcu szatyn zabrał blondyna do jego domu samochodem, którym tu przyjechał. Zamknęłam za nimi drzwi, udałam się sprzątnąć po nas. Gdy włożyłam ostatni kubek do szafki, usłyszałam dźwięk oznajmiający nową wiadomość w moim telefonie. Brzmiała ona tak :
" Marco : Przepraszam za całe to zamieszanie, które ci sprawiałem i dziękuję, że się mną zaopiekowałaś. Wiem postąpiłem lekkomyślnie ale chciałbym ci to wynagrodzić. Masz czas w piątek ? ".

__________________________________________________________________________________
Są wakacje i korzystam z nich w pełni siedząc przed komputerem xd Żartuję. Ostatnio bywam w domu gościem. Byłam na festynie i zdarzyłam mi się tam dość ciekawa historia, która nie daje mi spokoju i muszę się nią z kimś podzielić. Nawet ma pomysł jak.
Nie wiem czy to coś powyżej wam się podoba bo miałam bardzo dużo wersji tego ale w końcu zdecydowałam się na sklejkę kilku i nie do końca mnie ona satysfakcjonuje ale na nic innego nie wpadłam. Na szczęście wiem jak i co potoczy się dalej.
Żyję MUNDIALEM ♥ !
Zapraszam was na mojego ask'a

Pozdrawiam Reusowa ;*


 1 lipiec 2014 r.- Rober oficjalnie jest zawodnikiem Bayernu Monachium.
Dla mnie on i tak zawsze będzie Borussen.
Dziękuję za to co zrobiłeś dla BVB. Za gole, emocje i za to, że byłeś ! Kochamy cię ♥

Będzie brakować mi tego widoku :(

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba! :D
    Marco to taki słodki koleś.. ^^
    Kiedy oni w końcu coś razem ten..? :p
    Moritz to na maxa pozytywny chłopak... :)
    Genialny rozdział, czekam na nexta. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej...
    Marco jaki słodziak... Aww... *_*
    A ta historia z Mo i Leną strasznie mnie rozbawiła. Serio fajna.
    Chciałabym zobaczyć minę Reus'a i Leny, kiedy Moritz zaczął się tak śmiać. Hahahah.
    Bosh... Kiedy w końcu Marco i Lena coś ten tego, no?
    Nie to, że od razu do łóżka pójdą, ale ten...
    Niecierpliwie czekam na nn, a w wolnej chwili zapraszam do siebie. Dawno cię u7 mnie nie było. :D

    Buziaczki... ;** <3

    OdpowiedzUsuń