sobota, 12 lipca 2014

Rozdział XIII " Moge się ciebie o coś zapytać ? "

/ Marco /
Był piątek około godziny 9 rano. Więc zaraz po przebudzeniu ubrałem się i pojechałem do Leny. Zapytałem się czy ma czas w piątek. A ona zaś odpisała, że nie ma planów. Dlatego w ramach podziękowania chcę z nią spędzić trochę czasu. Zaparkowałem samochód na podjeździe i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Czekałem kilka minut ale nikt nie otwierał. Nacisnąłem klamkę a drzwi ustąpiły .Wszedłem do środka zamykając je za sobą.
- Lena ? Jesteś  ? - powiedziałem. Odpowiedziała mi cisza. Zobaczyłem uchylone drzwi na taras. Instynktownie tak poszedłem. Zobaczyłem ją na kanapie. chciałem się przywitać ale zobaczyłem, że śpi. Przysiadłem się obok i zacząłem obserwować jak spała. Jej klatka piersiowa delikatnie się podnosiła i opadała. Wyglądała jak mała dziewczynka, bezbronna i wesoła. Można by rzec, że to księżniczka czekająca na swojego księcia. Wszystko byłoby piękne i ładne ale jest jeden problem : Życie to nie bajka. A ta dziewczyna ma charakter. Potrafi być delikatna ale gdy trzeba pokaże pazur. W końcu zdecydowałem się ją obudzić bo nie będę patrzył cały dzień jak śpi. Przejechałem delikatnie palcem po jej policzku. Była zimna jak sopel lodu a moje ciepłe ciało w dotyku z jej gasiło się. Zaczęła otwierać oczy. Po chwili przemówiła zachrypniętym głosem:
- Marco ? Co ty tu robisz ?.
- Tak jak się umówiliśmy. Dziś piątek więc zabieram ciebie - powiedziałem
- Gdzie ? - zapytała zdziwiona
- Zobaczysz - odpowiedziałem kończąc temat - Właściwie to czemu śpisz na tarasie ?
- Wczoraj do późnej nocy rozmawiałam tutaj przez telefon i pewnie usnęłam. Dobra w takim razie idę się przebrać - odparła i po chwili zniknęła mi z pola widzenia. Wróciła po kilku minutach odświeżona i

/ Lena /
- To gdzie idziemy ? - zapytałam gotowa do wyjścia
- Raczej jedziemy  - odparł i pociągnął mnie za sobą. Już po chwili siedzieliśmy  w jego samochodzie.
- To ja zdradzisz mi choć rąbek tajemnicy ? Albo nie odpowiadaj i tak wiem, że nie powiesz. Mam rację ?
- Zgadza się - powiedział uradowany
Domy stały coraz rzadziej a samochodów było tu znacznie mniej. Latarnie też stały coraz rzadziej - Po prostu wyjeżdżamy z miasta. Spojrzałam pytająco ale on tylko się uśmiechnął. Cały czas zerkałam na telefon. może nie usłyszałam dźwięku i mam nie odebrane połączenie albo chociaż sms'a. Niestety nie miałam takich wiadomości. Na prawdę byłam zdenerwowana, zła i przestraszona
- Coś się stało ? Cały czas patrzysz na telefon ? - zapytał mnie
- Chciałabym to wiedzieć - odparłam patrząc na szybę
- Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć - powiedział patrząc na mnie. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam w jego oczach ostoję.
- Więc Moritz wyjechał w góry z kolegami. Chciałam sprawdzić pogodę na telefonie ale wyskoczyła mi informacja, że był wypadek w górach. W tych samych, do których pojechał Mo ze znajomymi. próbowałam się do niego dodzwonić ale nie odbiera. Pisałam mu sms'y  i nagrywałam się na sekretarkę ale dalej nie odpowiada. - zakończyłam swoje przemówienie
- Nie martw się.  Nic im nie będzie. Moritz to silny i sprytny chłopak, da sobie radę.
- Tak myślisz ? - zapytałam
- Ja to wiem - odparł patrząc na mnie pokrzepiająco a we mnie zatliła się nadzieja. Zauważyłam, że zaczęliśmy zwalniać. Dopiero teraz zauważyłam, że jesteśmy na piaskowej drodze, a z obu stron porasta las. Zatrzymaliśmy się na dobre.
- Wysiadamy - oznajmił podekscytowany
Wyszłam z samochodu podziwiając widoki. Była to polana porośnięta z trzech stron lasem, wyróżniała się tylko małą ścieżka, która tutaj dotarliśmy. Gdyby chciały się tam minąć dwa samochody pewnie byłby problem. Na przeciwko nas było jezioro. Od razu tam ruszyłam. Weszłam po szerokim, drewnianym  pomoście. Stałam i wpatrywałam się w piękną okolicę. Nie liczyłam czasu. W końcu usłyszałam kroki za sobą, oddech na mojej szyji i słowa.
- Pięknie tu
- Mhmm - przytaknęłam
- Ale chodź coś zjeść - Odwróciłam się i zobaczyłam, że blisko na krańcu trawy rozłożony jest koc a na nim smakołyki .Już po chwili pałaszowaliśmy jedzenie.
- Jak znalazłeś takie świetne miejsce ? - zapytałam
- Kiedyś szukałem domu znajomego i zabłądziłem. No i trafiłem tutaj - odparł. W tym momencie zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam muszę odebrać - odparłam i pobiegłam na molo w celu znalezienie lepszego zasięgu bo w środku lasu go nie było - Halo ?
- Hej Lena !
- Cześć Mo ! Boże gdzie ty jesteś ?! Tak się boję ! Słyszałam o tym wypadku w górach. Nic ci nie jest ?
- Już spokojnie. Był wypadek ale nie w tym miejscu gdzie my byliśmy. Wszystko jest w porządku.
- Och jak dobrze. Czemu nie odbierałeś telefonu ?
- Telefonu nie odbierałem bo nie ma tutaj zasięgu. Cudem udało mi się znaleźć jedną kreskę, żeby do ciebie zadzwonić. Czy ja ciebie właśnie obudziłem ? Bo masz taki zaspany głos
- Usnęłam nad ranem. Pójdę spać jak tylko wrócę do domu
- Tłumacz się gdzie się szlajasz ?
- Hahaha jestem z Marco na pikniku
- To nie przeszkadzam. My już właśnie zaraz wyjeżdżamy.
- Nie przeszkadzasz. Zadzwoń od razu jak wrócisz
- Oczywiście. Wiesz, że tęsknie ?
- Ja też i to bardzo. To do zobaczenia
- Pa
Skończyłam z nim rozmawiać i podeszłam do miejsca, w którym wcześniej siedziałam. Położyłam się na koc i zamknęłam oczy. Poczułam jak chłopak kładzie się obok mnie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leży obok mnie ale w przeciwną stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy, gdy on zapytał mnie
- I jak ?
- Wszystko w porządku. Wypadek był w innym miejscu gór. Właśnie wracają - odparłam i odetchnęłam z ulgą
- To dobrze. Mogę się ciebie o coś zapytać ?
- Jasne pytaj
- Jeśli nie chcesz nie odpowiadaj. Po prostu chcę rozwiać wątpliwości. Czy ty jesteś z Moritzem ?
- ... - mięło kilka minut za nim odpowiedziałam bo wcześniej musiałam się sama nad tym zastanowić - Mo jest dla mnie ważną osobą. Świetnie się z nim rozumiem bo mamy tak samo głupi humor. Potrafi mnie rozbawić w najgłupszym momencie i pocieszyć oraz doradzić. Czasami zachowujemy się jak stare dobre małżeństwo ale podsumowując nie wiem kim dla siebie jesteśmy.
- Dziękuję, że mi to powiedziałaś - odparł po czym posłał mi uśmiech - To przez niego prawie wcale nie spałaś ?
- Skąd to wiesz ?
- Bo masz taki głos. Po za tym widać po twoich oczach - powiedział
Ja tylko patrzyłam się na jego spokojne oczy. Czułam jak słońce ogrzewa moje ramiona i nogi. Nie wiem nawet kiedy to się stało ale usnęłam.

                                                                    ***

Powoli zaczęłam otwierać powieki. Światło raziło moje oczy ale już po chwili się przyzwyczaiłam. Przeciągnęłam się i dźwignęłam na ręce by móc zorientować się w sytuacji. Zobaczyła Marco na końcu pomostu. Siedział plecami do mnie i moczył nogi. Zsunęłam buty z swoich stóp i ruszyłam do niego. Usiadłam obok niego i uśmiechnęłam się a nie pozostał mi dłużny i również się uśmiechnął. Mogłam do niego zagadać i powiedzieć, że mógł mnie obudzić ale chyba oboje wiedzieliśmy, ze potrzebowałam snu. Włożyłam stopy do wody, o dziwo była ciepła.
- Pokąpał bym się - stwierdził patrząc na taflę wody
- Ja też - rozmarzyłam się. Bo ochłodzenie byłoby cudowne zważając na to, że słońce bardzo przypiekało
- To na co czekamy ? Wskakujemy ! - powiedział entuzjastycznie
- Nie znam dna, nie wiem czy tam jest bezpiecznie. Do tego ja nie mam stroju kąpielowego ! - odparłam bezradnie
- Często tu pływam i można tu skakać. To nie problem, kąp się w bieliźnie. Spokojnie nic ci nie zrobię. I tak cię już widziałem w bieliźnie - odparł i zaczął się śmiać. A mi przypomniała się impreza u Błaszczykowskiego, na której z lądowaliśmy razem w łóżku. Okazało się, że zasnęłam na jego ramieniu a on zaniósł mnie na piętro żeby położyć mnie spać. Okazało się, że prawie wszystkie pokoje były zajęte i on wpakował się do mnie. Przy okazji był tak uczynny i pomyślał, żeby zdjąć mi sukienkę bo będzie mi się wygodniej spało - ostatnie zdanie było zdecydowaną ironią.
- Dobra ale nie patrz się ! - powiedziałam i poczekałam aż się odwróci tyłem. Po czym uczyniłam to samo. Zdjęłam swoją biżuterię i spojrzałam na Reus'a. Zobaczyłam, że mi się przygląda.
- No nie patrz się ! - powiedziałam po czym on odwrócił się. Zdjęłam spodenki  i koszulkę. Odwróciłam się do blondyna. Staliśmy na brzegu pomostu. W końcu odwróciłam się do niego w lewą stronę, spojrzałam w oczy  i  powiedziałam :
- Marco, to nie jest dobry pomysł. Umiem pływać ale nie dam rady. Boje się !
- Dasz radę. Jeśli chcesz możesz złapać mnie za rękę i ścisnąć ją bardzo mocno jeśli się będziesz bała. Wiesz, że możemy tego po prostu nie zrobić ? Jak chcesz to tylko popływamy  - znów spojrzałam na wodę i złapałam go za rękę. On ścisnął moją rękę mocniej po czym zelżył swój uścisk dalej ją trzymając.
- Raz się żyje
- To na trzy. Raz, dwa, trzy ...

_________________________________________________________________________________
Rozłożyłam ten dzień na dwa rozdziały. Dlaczego ? Bo miałby około 10 stron w Wordzie ! Druga część jest już napisana więc jeśli pod rozdziałem będzie 5 komentarzy od razu dodam.
Dziś mecz Brazylia - Holandia ! Ja jestem całym sercem za Brazylią ♥ !
Pozdrawiam Reusowa ;*
                                                                 Piękne słowa ♥

                                            Dziś - 12.07.2014 r. - James Rodriguez obchodzi urodziny.
                                            Wszystkiego najlepszego mistrzu ♥ !

4 komentarze:

  1. Ale słodko! *o*
    No nie mogę się naczytać. ^^
    Dodawaj szybko next.
    Dopiero dziś komentuję, bo nie miałam czasu. :3
    Niemcy zdobyli Puchar!
    Kocham! <3
    Ściskam i zapraszam do siebie:
    http://footballismydope.blogspot.com/
    http://kolorowa-biel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział naprawde super
    Dodaj szubko nexta bo nie moge doczekać się tego co może się wydarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspanialy rozdzial. Czytalam jednym tchem. Iskrzy miedzy nimi i to bardzo , bardzo mocno. To mi sie szalenie podoba. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boziu...
    Wszystko wróciło jak zobaczyłam tę fotografię z Davidem Luizem.
    Strasznie mi ich szkoda... Zasłużyli na to 3 miejsce. Moim zdaniem pokazali, że potrafią grać bez Neymar'a, choć inni twierdzą, że nie i po prostu mnie wyśmiali. To tylko moje zdanie...
    Co do rozdziału...
    Słodziaśny... <3
    Nie mogę... Marco jaki rozgadany... W sumie co się dziwić. On zawsze taki jest. :D
    I wcale się nie dziwię Lenie. Ja też martwiłabym się o mojego najlepszego przyjaciela, gdyby tak nie odbierał połączeń i miałabym jeszcze takie podstawy do tego, aby się martwić. Wcale nie dziwię się Lenie.
    Rozdział boooski. Aww... *_*
    Czekam na nn. ;)) A w wolnej chwili zapraszam do siebie na nowego bloga: http://doskonale-rozni.blogspot.com/

    Buziaczki... ;**

    OdpowiedzUsuń