wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział XV " Ponowne spotkanie "

Otworzyłam oczy i zobaczyłam jakiś pokój. Nie był to mój pokój. Chciałam poprawić kosmyk włosów, który opadł na mój policzek i drażnił mnie oraz zasłaniał część widoku. Dopiero teraz poczułam, że nie mogę wyjąć ręki bo jestem objęta "żelaznym" uściskiem.Odwróciłam głowę na bok i ujrzałam Reus'a. Wszystko sobie przypomniałam. Pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy to " Cholera ! Znowu ?! ". Leżałam z Marco w jednym łóżku. Właściwie to ja na nim leżałam ! Wtulona w jego klatkę piersiową z podciągniętymi nogami prawie pod brodę.Czułam jego ciało. Każdy jego oddech. Jego ramiona oplątały moje ciało i przycisnęły do niego. Wisienką na torcie było to, że on był w samych bokserkach a ja w bieliźnie. Ktoś mi powie do cholery gdzie podziała się moja koszulka.? Nasza kołdra leżała na podłodze obok łóżka. Nie chciałam wstać bo bym go obudziła, więc chciałam się chociaż czymś przykryć. Tylko czym ? Bomba ! Nie, nie chciałam się przykryć bombą tylko prześcieradłem. Wyciągnęłam rękę na tyle ile pozwolił mi "żelazny" uścisk chłopaka. Brakowało mi jeszcze kilku centymetrów. Spojrzałam na blondyna czy dalej śpi. Uśmiechał się przez sen widocznie śniło się mu coś przyjemnego. Wychyliłam się najdelikatniej jak potrafiłam. Mam ! Znów zerknęłam na blondyna. Tym razem przymrużył oczy a potem lekko uchylił powieki jakby bał się słońca, które może urazić go jaskrawym światłem. Spojrzał na ma mnie a raczej na nasze ciała i jego źrenice momentalnie się rozszerzyły, chyba dotarło do niego w jakiej sytuacji się znajdujemy.
- Ee, hej, to ... ja ... przepraszam, już sobie idę - powiedział speszony delikatnie zdjął mnie ze swojego ciała i położył na łóżku. Po czym wyszedł w pośpiechu z pokoju za nim zdążyłam coś powiedzieć. Zabrałam z pokoju moją torebkę i poszłam do łazienki. Wyjęłam z niej kosmetyczkę i dopiero teraz przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze.Wyglądałam okropnie : podpuchnięte oczy, przekrwione białka oczne, szczupła twarz na, której wydatne były kości policzkowe i jak zawsze blada cera. Nie chciałam więcej patrzeć na swoje odbicie więc zdjęłam z siebie bieliznę i weszłam pod prysznic. Oblałam swoje ciało ciepłą wodą. Wyszłam po kilku minutach. wytarłam się dokładnie i założyłam strój z wczoraj. Jeszcze raz spojrzałam w lustro wyglądałam odrobinę lepiej ale wciąż jak chodzące zombi. Nałożyłam na swoją twarz korektor, a dokładniej w okolice oczu, by wyglądały na bardziej ludzkie. Pomalowałam suche usta pomadką,  spakowałam swoje rzeczy do torebki i wyszłam z pomieszczenia. Cicho zeszłam po schodach i skierowałam się do kuchni. Zobaczyłam Reus'a, który stał do mnie tyłem i pichcił coś w kuchni. Miałam dwa wyjścia : zostać z nim i poczekać aż mnie odwiezie, zapewne nie obyło by się bez śniadania i rozmowy, albo ucieczka bez słowa.

                                                                       ***

Już po chwili maszerowałam do domu. Napisałam do niego sms'a żeby się nie zdziwił choć to pewnie nieuniknione.
Do Marco : Dziękuję za wszystko. Nie chciałam sprawiać kłopotu.

                                                                       ***

Po powrocie do domu przebrałam się i przyrządziłam sobie śniadanio-obiad a w między czasie usiadłam z laptopem na kolanach i przeglądałam Facebooka. Dużo się u mnie nie zmieniło no może no może oprócz tego, że teraz w rubryce zamieszkania widnieje Dortmund, w śród znajomych mam piłkarzy BVB i ich partnerki oraz jestem na kilku zdjęciach z nimi. No oczywiście po tych trzech zmianach odezwało się do mnie mnóstwo znajomych z podstawówki, gimnazjum, liceum każdy chciał coś od mnie. A to autograf, a to mnie odwiedzić, a to bilet na mecz, a to koszulkę klubową. Wkurzona przez tych idiotów wylogowałam się i zamknęłam laptopa. Tylko trzy rzeczy, a może aż trzy zmieniły prawie całe moje życie. Zjadłam spaghetti i posprzątałam po sobie.Pomaszerowałam na górę i tam wykonałam nudne zajęcia, które utrzymują dom w porządku (czyt. odkurzanie, nastawienie pralki itp.). W końcu rzuciłam się na moje łóżko plecami. Słońce dawało się ostatnio we znak. Powieki powoli mi opadały. Nie miałam siły ani chęci z nimi walczyć aż zamknęłam całkowicie oczy. Byłam na skraju dnia a krainy snu. Miałam właśnie przekroczyć granicę snu gdy zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni szortów. I nawet nie patrząc na ekran odebrałam.
- Halo ? - zapytałam zmęczona i senna
- No cześć ! - usłyszałam głos Mo. Od razu otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Zmęczenie i senność znikły w momencie.
- Hej ! Gdzie jesteś ?
- Właśnie wróciliśmy. Jeśli chcesz to wpadnij do mnie - zaproponował
- Jesteś u siebie ? - zapytałam
- Tak, właśnie ... - nie dałam mu dokończyć
- Będę u ciebie za chwilę - rzuciłam i rozłączyłam się.  Zgarnęłam torebkę z wieszaka obok drzwi, zakluczyłam je, wrzuciłam kluczyki do torby i puściłam się szybkimi krokami do jego domu, dalej trzymając telefon w dłoniach i bawiąc się nim.
Bywałam tam często. Spotykaliśmy się tam z Mo i czasami jego znajomymi. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, gotowaliśmy, pływaliśmy w basenie i robiliśmy inne rozmaite rzeczy. Po 4 minutach szybkiego marszu, a raczej biegu byłam na miejscu. Nacisnęłam klamkę a drzwi ustąpiły. Właściciel pozwolił mia raczej nakazał mi nie dzwonić bo go to denerwowało, a po za tym dał mi zapasową parę kluczy jak to powiedział "Na wszelki wypadek". Weszłam do domu a z naprzeciwka wybiegł mi Moritz. Ja też zaczęłam biec. Czułam się jak w zwolnionym tempie. Złapał mnie w pasie. Obróciliśmy się wokół kilka razy, po czym ustaliśmy. Zarzuciłam mu ręce na szyje a on dalej trzymał swoje na mojej talii. Przytuliliśmy się do siebie mocno.
- Tęskniłam - powiedziała
- Ja bardziej - odparł
- Ekchem - dobiegło moich uszu specjalne kałsnięcie. Spojrzałam w stronę skąd pochodziło dany odgłos. Staliśmy na przeciwko wejścia do salonu a w nim siedzieli chłopcy. Przyjrzałam się im dokładniej w kilku z nich rozpoznałam piłkarzy miejscowego klubu. Był tam : Kevin, Roman, jakiś blondyn, Neven, Sev, chłopak o długich czarnych włosach, Henrich i ... on ... blondyn ... z którym spałam ... a raczej na nim ... Marco.
Odsunęłam się od Moritz'a i stanęłam w progu pokoju.
- Hej - przywitałam się zmieszana
- Cześć, hej, siemka - każdy odpowiedział inaczej
- Tak, właśnie przyjechaliśmy z chłopakami - usłyszałam szept z tyłu. Więc to chciał mi powiedzieć za nim mu przerwałam podczas rozmowy telefonicznej. Czyli to z nimi  Mo był w górach a raczej z częścią bo Reus nie był tam na pewno.
- To jest Robb - Mo wskazał na blondyna ten zaś pomachał mi - A to Nando - tym razem wskazał na chłopaka o kruczoczarnych włosach ten zaś skinął głowa w moim kierunku - A to Lena
Wymieniliśmy, krótkie spojrzenia a potem nastała cisza, którą zdecydowałam się przerwać
- Jak tam wyjazd ? - zapytałam licząc, że zapomną o moim "przywitaniu" z szatynem
- Dobrze - odparł Robb
Znów nastała cisza. Każdy patrzyła się na nas a ja próbowałam unikać ich wzroku. Skupiłam się na Marco. On jedyny nie patrzył na nas tylko w bok więc swobodnie mogłam go obserwować. Ubrany był w szary T-shirt w serek, jeansowe spodenki do kolan i krótkie, czarne trampki. Widziałam tylko połowę jego twarzy ale dało się zauważyć, opuchnięte oczy i zmęczoną twarz. Obrócił się i patrzył mi w oczy. Od razu odwróciłam się w inna stronę. Czułam na sobie wzrok Marco. Nie dziwię mu się. Spędziłam z nim miły dzień. Potem zasnęła w jego pokoju, w jego łóżku, w jego ramionach. Na dodatek oboje w bieliźnie a potem wyszłam z jego domu bez słowa wyjaśnienia. Teraz widziała mnie jak przytulałam się z Moritz'em. Tym, o którego wczoraj podczas pikniku pytał się co nas łączy. Zaś ja odpowiedziałam mu, że nie wiem ale dałam mu do zrozumienia, że nie jesteśmy parą. Najgorsze w tym było to, że jego mina byłą dla mnie zagadką. Nie wyrażała nic. Zero emocji.
- Moritz biegał jak oparzony żeby znaleźć zasięg i do ciebie zadzwonić - powiedział Roman. Na co reszta zareagowała niepohamowanym śmiechem.Nawet ja się zaśmiałam.
- Śmiejcie się, śmiejcie ale tam na prawdę nie było zasięgu - odparł chłopak
Poczułam jak obejmuje mnie w talii a jego głowa z lądowała na moim ramieniu tak, że moje ramie znalazło się pomiędzy jego podbródkiem a szyją.
Zesztywniałam na całym ciele od razu. Nie wytrzymam. Musiałam coś zrobić. Wpadłam tylko na jeden pomysł. Już po chwili rozległ się huk.

_______________________________________________________________________________
   
    Jeśli przeczytałeś rozdział proszę skomentuj to bardzo motywuje do dalszego pisania !
Dziękuję za 7 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i prawie 6 tysięcy wejść ♥ Nie umiem opisać moje szczęścia.

WYJAŚNIENIA ! :

Hej kochani !
Powracam do was. Nie było mnie ponieważ wyjechałam na nie zapowiedziany wyjazd na 2 tygodnie bez internetu. Teraz zaś chodzę na półkolonie i dziś pływaliśmy łódkami po Krutyni i mijaliśmy ludzi na kajakach. Wielu z nich to obywatele Niemiec ! Tak, też byłam zdziwiona. Było ich tam bardzo dużo ! Jedni nawet zapytali się nas skąd jesteśmy po niemiecku. A jako, że jestem jedną z najstarszych i coś tam umiem i rozumiem w tym języku, odpowiedziałam im " POLAND ! ". Krzyczałam też teksty typu " Ich liebe Borussia Dortmund und Marco Reus ! " taa było świetnie. Oni reagowali śmiechem i jeden z nich nawet  krzyknął coś tam i "Robert Lewandowski " myślałam, że popłaczę się ze szczęścia. Taki mały gest a jednak tak bardzo cieszy ♥

Co do rozdziału : Miał wyglądać kompletnie inaczej, ale nie umiałam tego opisać a na dalszy ciąg tej akcji mam pomysł. Bardzo długo się męczyłam z tym rozdziałem. Nie do końca mi się podoba, ale nic innego nie jestem w stanie wymyślić.
Jak myślicie co zrobiła Lena ? I czy porozmawia z Marco ? No i w  końcu co z Moritz'em ? Dlaczego Lena tak zareagowała ?
Pozdrawiam Reusowa ;*

             Nowy kapitan BVB to Mats Hummels, zastępcy to Marco Reus i Roman Waidenfeller
                                      Jutro mecz Borussia Dortmund - Bayern Monachium !

        Skład BVB na sezon 2014/2015 
                                                                #BVBselfie
                                                             Kocham to zdjęcie *.*

                                                                 Nowy Kapitan ^^

5 komentarzy:

  1. Omm tak długo czekałam na ten rozdział! Wreszcie się doczekałam i jestem mega zadowolona!! :3
    Reus i Lena <3 sweet :D
    Ale Moritz... Troche psuje te relacje :/
    Z niecierpliwością i ogromnym zaciekawieniem wyczekuję kokejnego rozdziału!!
    Co do tych niemców, to faktycznie słodko się zachowali ;) Ja z przyjaciółkami byłam na meczu BVB we Wrocławiu, to nas jeden polak pomylił z niemkami ;D
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no :)
    Stesknilam sie za tymi rozdzialami. :)
    Jesten ciekawa, co tez ta Lena wymyslila xd pewnie cos smiesznego. Moze postanowila runac na ziemie? :p
    Po niej mozna spodziewac sie wszystkiego. ;)
    Czekam na nn. :3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku *,* Troszeczkę się naczekałam ale było warto <3
    Rozdział jest przecudowny :* Reus i Lena <3 Oni pasują do siebie i muszą być razem! :) Ale Zgadzam się z kloeżanką wyżej Mo psuje ich relacje :D
    Jestem także ciekawa co wymyśliła Lena :* Obserwuję twój blog <3
    Zapraszam także do siebie: marco-lena-story.blogspot.com i przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com mile widziane komentarze :D
    Pozdrawaim <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Lena trochę głupio postąpiła wychodząc bez słowa.
    A Mo...No fajnie, fajnie tylko Lena ma być z Reusem :-) I taka jest moja ostatnia wola :-P Ciekawe, co Lena wymaluje :) Coś czuję, że w następnym rozdziale będzie ciekawie :) Niecierpliwie czekam, buziaczki :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Co Lena wymyśliła ?? Szybko chce następny ! :D
    Świetnie piszesz ! :D Nadrobiłam wszystko :))
    Dodaję do obserwowanych żeby być na bieżąco ! :*

    Zapraszam w wolnej chwili http://dlugi-sen-diany.blogspot.com/
    Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń