poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział VI " Prezent "

Obudziłam się w świetnym nastroju. Była godzina 9:27. Więc na dworze słońce już grzało .Na bieganie za późno. Umyłam się i ubrałam się. Zeszłam do kuchni i postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Jednak w lodówce nic nie było prócz spleśniałej sałatki, którą wyrzuciłam do kosza. Wzięłam telefon i zamknęła dom na klucz po czym ruszyła do Super Marketu na duże zakupy. Po 10 minutach doszłam na miejsce. Po udanych zakupach ruszyłam do domu. Zaraz po wyjściu ze sklepu skręciłam w lewo i powolnym krokiem szłam w stronę mieszkania. Usłyszałam za sobą kroki i głos, który gdzieś już słyszałam.
- Zaczekaj ! - odwróciłam się i zobaczyłam Reusa
- Cześć - odparłam gdy był już obok mnie
- Hej ! Co tu robisz ? - zapytał posyłając mi uśmiech
- Wracam z zakupów bo lodówka świeci pustkami - odparłam i szeroko się uśmiechnęłam
- U mnie jest tak zawsze. Daj zaniosę - rzucił wskazując na moje dwie torebki z zakupami. Jestem sama więc za dużo pożywienia mi nie trzeba mimo tego, że dużo jem.
- Nie trzeba - odpowiedziałam ale on i tak je od mnie wziął i był z tego dumny. Co można było wywnioskować z jego miny - Jak tam na treningach ?
- Trener jak zawsze nas męczy a my się wygłupiamy. No właśnie ostatnio cię nie było - ostatnie zdanie powiedział wręcz oburzony, na co ja się zaśmiałam
- Nie mogłam - odparłam krótko i odwróciłam wzrok bo nie mogłam patrzeć na jego oczy, które  " wymuszały " więcej wyjaśnień. Dopiero teraz zorientowałam się, że doszliśmy do mojego domu i ustałam. On powtórzył mój ruch.
- Tu mieszkam. Dzięki za poniesienie moich zakupów i towarzystwo. Cześć - odparłam i wzięłam od niego zakupy
- Lena ? - zapytał
- Tak ? - zwróciłam się do niego
- Wiesz, że masz ładne imię ? zapytał z uśmiechem
- Dziękuję już to mówiłeś - rzekłam i również się uśmiechnęłam
- Tak właściwie to ja ee no yy chciałbym ... - zaczął się jąkać
- Hahahaha Marco no nie mów, że ci się język zaplątał hahahaha - wykrztusiłam, po czym znowu wybuchłam śmiechem
- Dobra przestań. Po prostu chciałem się zapytać co robisz dziś wieczorem ? - zapytał poważnie
- Co ? - zatkało mnie
- No pytam się czy masz jakieś plany na dziś wieczór ? - ponowił pytanie
- Nie jestem głucha Reus ale po co ci to wiedzieć
- Chcę cie zaprosić na imprezę do znajomych. Wiesz kumple z Borussi - odparł
- Dzięki za propozycję ale nie - odrzekła
- Proszę - i zrobił oczy kota ze Shreeka
- Zdajesz sobie sprawę , że na mnie to nie działa - powiedziałam bez emocji
- Właśnie to zauważyłem i jesteś jedyną osobą, dziewczyną, której wcale to nie rusza - odparł
- Bo ja nie jestem jak inne - rzekłam z przekonaniem co do swoich słów
- To co dasz się namówić ? Pójdziemy jako przyjaciele - widząc moją zdziwioną minę poprawił się - przepraszam jako koledzy a właściwie to znajomi. Tak znajomi
- A nie masz innych znajomych ? zapytałam z nadzieją
- Nie ! - odpowiedział i posłał mi uśmiech
- Jestem dzisiaj jakaś nie normalna i pewnie będę tego żałować ale zgoda pójdę z tobą - rzekłam zrezygnowanym tonem
- Tak !!! - krzyknął aż przechodzące obok nas dziecko podskoczyło. Na co oboje zareagowaliśmy śmiechem
-  Gdzie to będzie ? - zapytałam już bez śmiechu
- Jeśli pozwolisz przyjadę po ciebie o 18:45 - zapytał
- Zgoda, to do zobaczenia
- Pa - odarł podekscytowany
Weszłam do domu, rozpakowałam zakupy i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Tak właściwie to już obiad bo było prawie południe. Po godzinie wyczynów w kuchni zjadłam swój obiad i opadł bez sił na kanapę. Wzięłam laptopa na kolana i siedziałam tak bezczynnie 3 godziny bo oglądałam jakiś film, na którego początku zasnęłam. Po przebudzeniu rozciągnęłam się, odstawiłam laptopa. W tym momencie dostałam sms'a : - " Radziłbym otworzyć drzwi- MR11 " - sekundę później zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiona zdążyłam tylko odpisać - Skąd masz mój numer ? Skąd wiedziałeś, że ktoś zadzwoni ? - A może to będzie on ... nie przecież widzieliśmy się dziś i jakby coś chciał przecież miał mój numer. No właśnie, skąd go miał ? Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się kurier
- Dzień dobry, pani Lena Hoel ? - zapytała z uśmiechem
- Dzień dobry, tak to ja, słucham ? - również zapytałam
- To dla pani - wskazał na paczkę, którą dopiero teraz dostrzegłam - Proszę pokwitować - Podpisałam wskazaną kartkę i odebrałam małą paczkę. Prawie od razu rozerwałam papieru by dowiedzieć się co jest w środku.
- Miłego dnia, do widzenia ! -
- Wzajemnie, do widzenia - powiedziałam i zamknęłam drzwi za kurierem, który już odjeżdżał samochodem
Ciekawość mnie zżerała ! Usiadłam na kanapie i po dokładnym obejrzeniu paczuszki ujrzałam małą kartkę, której róg wystawał zza szarego papieru. Otworzyłam kartkę i przeczytałam wyskrobane na niej kilka zdań : " Mam nadzieję, że prezent ci się spodoba. Proszę, załóż go dzisiaj. Nie przyjmę go z powrotem nawet jakbym chciał a tego nie chcę. Pozdrawiam i liczę, że to założysz  - MR11 "
Teraz to bałam się odtworzyć tą paczkę.
- Raz się żyje - powiedziałam sam do siebie i otworzyłam paczkę.
 Wybuchłam nie pohamowanym śmiechem. Tak bardzo zaczęłam się śmiać, że spadłam z kanapy i śmiałam się dalej na dywanie. Gdyby ktoś mnie wtedy zobaczył pewnie uznałby, że jestem nie normalna i zabrałby mnie do psychiatryka. Na szczęście byłam sama w domy, jak zawsze. Po kilku minutach w końcu ogarnęłam się podniosłam mój prezent. Była to bielizna. Tak ta bielizna, którą oglądałam w sklepie kiedy to uciekłam przed Marco w galerii a on doradził mi abym ją kupiła. Oczywiście tego nie zrobiłam bo nigdy bym się na to nie odważyła ale on zrobił to za mnie. Zgarnęłam bieliznę ze stołu a opakowanie wyrzuciłam. Napisałam do niego - " Dziękuję za prezent. Nie licz, że go założę. Dalej nie mogę przestać się śmiać " - opisał po chwili - " Cieszę cię, że udało mi się cię rozbawić. Proszę załóż go. Zrób to dla mnie :* " -
Nie pisaliśmy więcej bo nie było o czym a ja postanowiłam zacząć swoje przygotowania do imprezy.

2 komentarze:

  1. Hahahahahahahaha! *.*
    Taki Marco... ;) Dobree.. :)
    Bardzo podoba mi się tai obrót sytuacji. <3
    Jestem ciekawa jak bd na imprezie. *.*
    Czekam na kolejną część. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze rozdział jak zawsze genialny. Po drugie czemu taki krótki. Czekam niecierpliwie na nexta. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń