sobota, 31 maja 2014

Rozdział VII " Och kochanie nie złość się już "

Dość długo "modliłam się " w garderobie bo naprawdę nie miałam pojęcia co założyć. Nie chciałam się wyróżniać i wyjść na jakąś dziwkę zakładając kusą sukienkę ale nie chciałam wyglądać jak jakaś babcia w długiej sukni. Założyłam ten zestaw
Nie wiem co mnie podkusiło ale założyłam swój prezent. Zrobiłam lekki makijaż, włosy rozpuściłam i za nim się obejrzałam usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam w pośpiechu do drzwi i otworzyłam je. Moim oczom ukazał się Marco. Ubrany w niebieską koszulę w kratę i czarne rurki do tego czarne trampki. I nie obyłoby się bez idealnie uczesanym włosom.
- Cześć - rzucił na przywitanie
- Hej, wejdź proszę -odparłam i wpuściłam go do domu zamykając drzwi
- Ładnie wyglądasz - powiedział uśmiechając się przy tym
- Dziękuję - speszyłam się tym - Możemy już jechać tylko wezmę torebkę. Rozgość się tu.
Pobiegłam na górę i do torebki wrzuciłam kilka kosmetyków, telefon, chusteczki i zeszłam na dół. Marco zastałam opartego o drzwi balkonu. Podziwiał zachód słońca. Ustałam obok niego i swoim głosem wyrwałam go z zamyślenia :
-  Ładny zachód słońca - skwitowałam
- To tutaj jest ładnie. Masz świetny punkt widokowy - odparł
- Zapraszam możesz przychodzić do mnie podziwiać słońce kiedy tylko chcesz - rzuciłam propozycją
- Wiesz znam ładniejsze rzeczy i osoby do podziwiania - odparł i spojrzał się na mnie po czym posłał mi szarmancki uśmiech - To co jedziemy ?
- Jasne
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do jego samochodu.
- Piękny samochód to nowy ( blablablal ) - powiedziłam z zachwytym co nie uszło uwadze Reusa
- Znasz się na samochodach ? - zapytał zdziwony
- Nie no coś ty tak po prostu zgadłam - odparłam na co oboje wybuchliśmy śmiechem. Więcej nei rozmawialiśmy. W pewnym momencie znów spojrzałam na niego. Nie uszło to jego uwadze.
- Czy możesz mi powiedzieć, czemu mi się przypatrujesz ? Mam coś na twarzy ? - zapytał
- Po prostu zastanawia mnie ile czas spędzasz w łazience układając swoje włosy ?- odparłam pytaniem na pytanie na co on zareagował gwałtownym wybuchem śmiechu
- Na prawde chcesz to wiedzieć ?
- Tak, bo one są zawsze idealnie ułożone i zaczynam podejrzewać, że spędzasz więcej czasu w łazience niż ja - stwierdziłam
- Spokojnie aż tak źle to chyba nie jest - odparł ze śmiechem i zgasił samochód. Dopiero teraz zorientowałam się, że jesteśmy na miejscu. Za szybą był piękny duży dom. Z tego co mówił blondyn to mieszka tu tylko Kuba z Agatą i córeczką Oliwką. Drzwi się otworzyły staną obok nich Reus i podał mi rękę. Pomógł mi wstać co nie było łatwe bo byłam w sukience. Puściłam jego rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi. Ustałam przed nimi a on za mną i wyciągnął nad moim prawym ramieniem swoją rękę i wcisnął guzik. Poczułam wtedy jego zapach. Pachniał jak zawsze ładnie. Nie potrafię określić tego zapachu ale za każdym razem jak go poczułam czułam się bezpiecznie i sprawiał zamęt w mojej głowi. Po prostu ciężko mi było skupić myśli i jakkolwiek myśleć. Po kilku chwilach otworzył nam gospodarz z uśmiechem na ustach
- Witam gości ! To to teraz są już wszyscy !
- Jesteśmy ostatni ale nie zaczeliście pić ?
- Stary bez ciebie nie mam mowy ! Widzę, że przyprowadziłeś tą koleżankę - odparł posyłając mi uśmiech
-  Cześć ! Lena miło mi - przywitałam się również posyłając uśmiech
- Cześć ! Jestem Kuba.M arco dużo o tobie mówił, i nie mówię tego z grzeczności on na prawdę dużo o tobie mówił czasami odnosiłem wrażenie, że za dużo. Lena to, Lena tam to i ...
- Kuba ! Może wpuściłbyś nas do środka po robi się zimno i minie cała zabawa - zaproponował zdenerwowany Marco. Błaszczykowski przepuścił nas w drzwiach. 

Usłyszałam ciszy szept Marco :
- Stary masz u mnie przerąbane - na co ten drugi zareagował śmiechem bo wiedział, że to żart.
Na imprezie było dużo osób. Marco zaprowadził mnie do największej grupki osób.
- Cześć ! To jest Lena - przedstawił mnie mój towarzysz
- Hej, miło mi - odparłam 
- Hej - Cześć - Siemka - przywitali mnie. Zapoznałam tam Cathy, Ewę, Agatę,  Matsa, Łukasza, Perrie, Marcela, Mikiego i jeszcze kilka osób, których nie pamiętam. Impreza rozkręciła się na dobre. Pierwszy taniec miałam z Marco, później porwał mnie Mario, Roman i inni. świetnie się bawiłam w końcu postanowiliśmy odpocząć. Podeszliśmy do kanapy .
- Chcesz coś do picia ? - zapytał
- Wodę jeśli można - odpowiedziałam
- Już się robi - odparł i zniknął w tłumie ludzi
Obejrzałam się za siebie i gdy znów spojrzałam się przed siebie stały obok mnie Ewa, Agata, Anna i Cathy.
- Och cześć - przywitałam się
- Hej, i jak podoba się ? - zapytała Ewa
- Tak, jest świetnie - odparłam z uśmiechem bo na prawdę atmosfera była świetna
- Wiesz, chcemy ci podziękować - powiedziała Agata
- Och ale za co ? Co ja takiego zrobiłam ? - odparłam zdziwiona ich podziękowaniami
- Za to, że zajęłaś się Marco. Jesteśmy jak rodzina i pomagamy sobie. Po rozstaniu z Caroline nie nadawał się do normalnego funkcjonowanie, nie wspominając o treningach .Dopiero gdy poznał ciebie to tak jakby zaczął życie od nowa. Zaczął starać się na treningach i po go pocieszyć więc dziękujemy ci za to, że ty przy nim byłaś i pomogłaś mu - zrelacjonowała mi Cathy
- Nie ma za co dziękować. Cieszę się, ze mogłam pomóc - odparłam. W tym momencie przyszedł Marco
- Twoja woda - powiedział to podając mi wodę
-  Dziękuję
- O czym rozmawiacie - zapytał
- A takie tam babskie pogaduszki - zakończyła temat Ania uśmiechając się podejrzliwie, na co Marco rzucił mi tylko pytające spojrzenie. W tym momencie z głośników wszyscy usłyszeliśmy głos nieźle już wstawionego Mario :
- No to teraz gramy w butelkę !
- Mario schodź stamtąd ! Nie jesteśmy małymi dzieciakami, żeby w to grać ! - krzyknął Reus
- Skoro się boisz to możesz nie grać ! - rzucił mu wyzwanie Goetze
- Wcale się nie boję. Siadamy do stoły i gramy ! - odparł mu
Nie obyło się bez tego, że Marco pociągnął mnie za sobą i szybko  najodważniejsi i ci najbardziej pijani utworzyli kółko, na dywanie. Reszta przyglądała nam się siedząc gdzieś na kanapach i fotelach. W skład graczy wchodzili : Ja, Błaszczykowski, Piszczek, Hummels, Auba, Weidenfeller, Reus, Goetze, Lewy, Ewa, Ania i Agata ( ostatnie trzy zostały pociągnięte przez swoich partnerów tak jak ja ). Siedziałam pomiędzy Romanem a Anią. Pierwszy kręcił Goetze bo jak on to powiedział " Ja wymyśliłem grę to ja pierwszy kręcę ". Jak bardzo było to głupie albo było w tym trochę logiki tak się stało. Wykręcił na Piszczka.Biedak musiał w bokserkach przebiec się po ulicy. Zabawa trwałą w najlepsze gdy wykręcono Reusa. Musiał przeprowadzić czułą rozmowę z Goetze. Miało to wyglądać jak rozmowa małżeństwa
- Och kochanie nie złość się już - prosił blondyn
- To głupia zabawa. Co za debil ją wymyślił ? - oburzał się ten drugi
- Ty sam Goetze - odparł Roman. Na co wszyscy wybuchli śmiechem. Potem kręcił Marco. Wypadł na mnie. Niestety.
- Pytanie czy Zadanie ? - zapytał
- Pytanie ! - odparłam bez zastanowienia nie wiedząc co mógłby głupiego wymyślić
- Zgoda, więc czy założyłaś swój prezent ?- zapytał po czym poruszył brwiami
- Co to jest za pytanie. Chce inne ! - oburzyłam się
- Nie mam innego. Więc odpowiadaj - odparł powstrzymując śmiech
- Tak ! Zadowolony ? - wyrzuciłam zła
- Bardzo ! - odparł zadowolony z wielkim uśmiechem na twarzy
- Możemy się dowiedzieć o co chodzi ? - zapytała Ewa
- O nic - szybko odpowiedziałam na co Reus wybuchł śmiechem a reszta patrzyła na nas jak na debili bo tak pewnie się zachowywaliśmy. Po kilku kolejnych zadaniach i pytaniach, kolej znów wypadła na mnie. Tym razem wylosował mnie Kuba
- Pytanie czy zadania ? - zapytał zacierając ręcę na znak zniecierpliwienia
- A niech tam zadanie - odparłam
- Więc masz za zadnie opowiedzieć nam o co chodziło z tym prezentem od Reusa - odrzekł. Mogłam się tego spodziewać ale cóż. Opowiedziałam im tylko część i najważniejsze informacje o co chodziło a na sma koniec oni wybuchli śmiechem. Po kilkunastu minutach skończyliśmy grę i znów zaczęliśmy tańczyć. Po kilku tańcach z Marco opadliśmy na pobliską kanapę.
- Musze przyznać, z jesteś świetną tańcerką
- To samo można powiedzieć o tobie - powiedziałam z uśmiechem
Więcej nie rozmawialiśmy po prostu siedzieliśmy obom siebie w ciszy. Poczułam jak moja głowa robi się ciężka. Położyłam głowę na ramieniu Marco. Usłyszałam jego szybkie bicie serca, jak otula mnie swoim ramieniem przyciskając mnie do siebie i jego zapach perfum, tak cudowny zapach perfum później oddałam się ciemności i nic więcej nie pamiętałam .

                                                                      ***

Spałam jak zabita ale coś kazało mi się obudzić powoli otworzyłam oczy i ujrzałam  cudowny wschód słońca. Promienie ogrzewały moje ramiona. Poczułam jak silne ramiona obejmują mnie w tali. Czułam się tak bezpiecznie więc moje powieki zaczęły opadać. Zaraz .... co to za ręce ?!!!
Zaczęłam się przewracać przodek do tej osoby co nie było łatwe bo uścisk był mocny. W końcu przewróciłam się i moim oczom ukazał się ... Marco Reus !!! Dlaczego on ?!
- Marco ! Obudź się ! - krzyknęłam mu do ucha
- Jeszcze chwila - odparł zaspany 
- Choler kretynie budź się ! Co my tu robimy ?! - zapytałam z rozpaczą uwalniając się z jego uścisku
- Śpimy nie widać ? - zapytał z rozbawieniem
- To nie jest śmieszne ! - krzyknęlam
- Wiesz, że ładnie wyglądasz jak się złościsz ale w tej bieliźnie jeszcze bardziej - powiedział uśmiechając się łobuzersko i podparł się ręką na poduszce. Spojrzałam na siebie byłam w samej bieliźnie
- Kurwa Reus my spaliśmy ze sobą ? - wrzasnęłam
- Nie krzycz bo mnie głowa boli. Wiesz bardzo tego żałuję ale nie  - dodał ze smutkiem. Uspokojona odparłam
- Śnij dalej skarbie - rzuciłam i wstałam z łóżka przechodząc przez pokój w samej bieliźnie aby specjalnie zrobić mu na złość
- Hoel nie drażnij mnie bo mogę zrobić się nie grzeczny- rzucił mi poruszając brwiami
- Nie wiem o czym mówisz - odparłam udając
Od razu wyskoczył z łóżka i znalazł się przy mnie. Przyparł mnie do ściany a nasze twarze dzieliły centymetry
- Dalej nie wiesz o czym mówię - zapytał mnie patrząc prosto w oczy
- Nie ze mną te numery blondyno - odparłam 
- Ja ci dam blondynę ! - złapał mnie w pasie, rzucił na łóżko i zaczął gilgotać
- Błagam hahahahah Marco hahahaha bo się udusze hahaha ze śmiechu - zdążyłam wydusić z siebie
- Przestanę pod jednym warunkeim - odparł i przestał mnie gilgotać
- Jakie ? - zapytałam zdziwiona 
- Pocałuj mnie - odpowiedział poważnie
- Nie ! - odpowiedziałam wstałam i szybko założyłam na siebie swoją sukienkę, która leżała na podłodze. Po drodze zgarnęłam torebkę i buty. W mgnieniu oka znalazłam się na dole i od razu weszłam do kuchni. Po chwili był już tam ubrany Marco.
- Przeprasam nie powininem wyskakiwać tak z tym pocałunkiem
- Masz rację nie powinieneś - rzuciłam nie patrząc na niego i zaparzając kawę 
- Gniewasz się na mnie ? - zapytał
- Nie - odparłam szybko
- To dlaczego się tak zachowujesz i jesteś oschłą w stosunku do mnie - ponownie zapytał zdezoreintowany moim zachowaniem
- Jestem tylko twoją znajomą i nie powinniśmy się tak zachowywać. W ogóle to ajk my trafiliśmy do tego łóżka ? I to w bieliźnie ? - zapytałam tym razem to ja zdezorientowana
- Usnęłaś na moim ramieniu. Nie chciałem cię budzić a był już koniec imprezy więc zaniosłem cię do jednej z sypialni. Jedni się rozeszli a drudzy poszli spać tutaj a, że nie było miejsca położyłem się spać do ciebie - powiedział z uśmiechem na twarzy
- Tak. Uwazał bo ci uwierzę, że w takim wielkim domu nie było żadnego wolnego miejsca - rzuciłam z ironią
- Było. Miałem do wybory albo ciebie albo Goetzego. Zresztą wiesz kogo wybrałem
- A jak się stąło, ze spaliśmy w samej bieliźnie ?
- Uznałem, ze wygodniej ci sie będzie spało w bieliźnie niź w sukience. Zreszta mi tez było tak wygodniej
- Powiedzmy, że  ci uwierzę - odparła
- W co masz uwierzyć ? - zapytała zaspany Mats
- W nic - odparłam uprzedzając tym samym Reusa
Po chwili do kuchni zeszli się pozostali. Zjedliśmy śniadanie i każdy udał się do swojego domu. Wypadło tak, że mnie odwoził Reus. Ciekawy zbieg okoliczności, w który ani trochę nie wierzyłam. Oczywiście upierałam się, że wolę się przejść ale on uparł się i w końcu po chwili siedzieliśmy w jego samochodzie. Droga minęłam nam w ciszy. Po kilku minutach szaleńczej jazdy byliśmy na miejscu.
- Dzięki za imprezę i za zaproszenie - pwoedziałam
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł
- To cześć - rzuciłam i już miałam wychodzić. Nagle poczułam napływ dobrej energii odwróciłam się w stronę Reusa. Patrzył mi prosto w oczy i złożyłam na jego policzku delikatny pocałunek i szepnęłam mu do ucha
- Dziękuję za to, że przy mnie byłeś - i szybko wyszłam z samochodu nie czekając na jego reakcję. Wbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. Weszłam do domu i znów je zamknęłam . Pamiętałam tylko, że zdążyłam rzucić się na kanapę pod wpływem wrażeń i emocji, które we mnie pulsowały .Znów pamiętałam tylko jego zapach. Dotknęłam swoich ust ręką jakbym potrzebowałam potwierdzenia, że chwilę temu złożyłam nimi całusa na jego policzku

_____________________________________________________________________________
Hej ! Napsiaąłm tylko połowę tego rozdziału i wczoraj przez przyapdek go opublikowałm zamaist zapisać. Przepraszam tych, kótrzy przeczytali tylko połowę.
Podoba się wam ?
Pozdrawiam Reusowa ;*

Dzis mój kochany Marco Reus ma 25 urodziny ! Wszystkiego najlepszego. Spełneinia marzeń, zdrowi, korony strzelców i wygrania Bundesligi i Ligi Mistrzów wraz z BVB. Zostań w Borussi do końca !
Kochamy cię ♥ !
31.05.1989 -Danke




2 komentarze:

  1. Mmmm *.*
    Mnie się bardzo podoba. ;)
    Marco jest taki... słodki. ;)
    Ciekawe co stanie się na imprezie i PO imprezie. ;) No bo dlaczego Lena ubrała swój prezent? ;p
    Całuję i życzę weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam sie dziś uczyć chemii ale cóż :D
    Wpadlam tu przypadkiem i chciałam przeczytać tylko prolog ale tak mnie wciągnęło, że musiałam wszystkie rozdziały prrzeczytać!
    Genialny blog <3
    Juz myślałam, że pod wpływem alkoholu się przespali ze sobą a tu jednak nie.
    Mam nadzieję, że niedługo Lena zrozumie, że coś czuje do Reusa i będzie BUM!
    Czekam na nn
    Tymczasem zapraszam do siebie: http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/

    Buziaki:*
    <3

    OdpowiedzUsuń